... z tym całkowitym przejmowaniem życia , tożsamości i osobowości przez mordercę . Facet np. przyjmuje imię , nazwisko , karty kredytowe , konto w banku , mieszkanie , ok , to jeszcze jest prawdopodobne . Ale za kazdym razem miał tą samą twarz , ten sam wygląd , rodzina ofiar z pewnością skapnęłaby się że ktoś sie podszywa pod ich zabitego krewniaka . A zabójca nawet nie poddawał się operacjom plastycznym , które upodobniłyby go do zamordowanych . Za każdym razem miał tą samą twarz .
Zabity malarz - jak na miłość boską Hawke opanował tak doskonale sztukę malarskiego rzemiosła ( np. to szkicowanie portretu domniemanego zabójcy ) ? . Moooocno już naciągane ...
Ogółem kryminał naprawdę nowatorski , pomysł z tym przejmowaniem tożsamosci niezły , ale nastąpiło ogromne odjaskrawienie rzeczywistości .
Cy ja wiem czy naciagane?? Z tego co pamietam (ogladalam film w 2005r) to morderca wybieral na swoje ofiary osoby samotne lub nie majace kontaktu z rodzina.Dlatego udawalo mu sie zawlaszczyc zycie bez 'wpadki'. A skoro sam sobie wybieral ofiary to mogl wybrac malarza bo akurat mial zdolnosci plastyczne. Co za problem?;)
Od siebie dodam że postać grana przez Kiefear Sutherlanda dostarczała mu skradzione obrazy, więc chyba nie można mówić tu o jakimś naciąganiu ;)