Dobry film, fabuła podobna jak w "Kanie" czy bardziej "Rashomonie" czyli zbudowana z różnych zeznań. Burt poradził sobie znakomicie, O'Brien też i Gardner. Średnia w sumie muzyka Rozsy poza ostatnią sceną w barze.
Do obejrzenia tego filmu zmusiła mnie krótkometrażówka Tarkowskiego. Musiałem zobaczyć czymże to Rosjanin inspirował się na początku swej kinowej misji. I w zasadzie nie zawiodłem się. Świetnie prowadzona fabuła jest największym plusem "Zabójców". Dobry Lancaster w głównej roli i rozczarowująca Ava Gardner. Przy całym swoim uwielbieniu dla tej aktorki- nie zagrała tu nic wielkiego. W zasadzie nic by się nie stało gdyby zamiast niej wystąpił ktoś inny. Znam ją z innych lepszych ról. Ava, nie Ava- "Zabójcy" to dobre kino :).