To chyba jedyny film od dawien dawna, który nie jest politycznie poprawny aż do bólu zębów. Tak, nie ma ani gejów, ani lesbijek, ani silnych czarnych, ani słabych białych, nie ma nikogo z LGBT. Nic o rasizmie, amerykańskim patosie, powiewającej fladze, UFO niszczącego Biały Dom a nawet - tadaaaam - ani słowa o ekologii, sile miłości i wartościach rodzinnych!
A poza tym to naprawdę świetna rozrywka. Taki miks Predatora, Jamesa Bonda i przygód Bolka i Lolka. Fabuła prosta jak drut - firma produkująca roboty bojowe przygotowuje prezentację jak roboty bojowe dają sobie radę w warunkach rzeczywistych. Oczywiście jak to w filmach - nic nie idzie zgodnie z planem i w chwilę potem partyzanci biją się z komandosami, sprzedawcy narkotyków z robotami, roboty z agentami, przy braku celów nawet robot dołoży robotowi a jak na linii strzału trafi się kobieta albo dziecko to "ojtam" nic takiego.
Mamy niedobrych wojskowych, dobrych doktorów, nie tak do końca sztuczną inteligencje i na deser pytania o sens życia. Strzelania, wybuchy, miny, pułapki, eksplozje, walki na noże a nad wszystkim czuwają cyberspecjaliści.
Uuuuu, naprawdę świetne kino rozrywkowe!
pełna zgoda. ponad to nie ma typowych amerykańskich niezniszczalnych twardzieli rzucających durnowate "twadzielskie" teksty/żarciki.
jak nie ma typowych amerykanskich twardzieli, jak wlasnie jednym z glownych "bohaterow" jest taki pseudo rambo , ktory sie tam znalazl, no bo sie tam znalazl! ten film jest beznadziejnie nielogiczny, nierealny, i po prostu ... glupi.
Ale o niebezpiecznej amerykańskiej, która stworzyła te roboty. I poza tym, występuje tu kilku aktorów amerykańskich.