Film trwa 2.5 godziny, z czego jedynie ostatnie 20-25 minut opowiedziane jest w
odpowiednim tempie, a tak, nużący i przydługawy film. Z moich obserwacji i rozmów ze
znajomymi, doszliśmy do wniisku, że zdecydowanie ciekawiej opowiedziałby to
B.Wołoszański i w bardzo dobrym, szybkim tempie, tą historię można opowiedzieć w
godzinę, bezprzydługich komentarzy lektora, w sumie nie wnoszących wiele do fabuły.
3/10, bo końcówka we właściwy sposób przedstawiona, byłoby mniej.
To tak jakbyś chciał zastąpić wokalistę Stevena Tyler'a (Aerosmith) Dexterem Holland'em (The Offspring).. Film widocznie nie dla Ciebie i Twoich znajomych ;)
Zdecydowanie film nie dla mnie :) Dla mnie, to jak zamiana w filmach przyrodniczych Cezarego Pazury na Krystynę Czubównę :)
Przecież w filmach nie chodzi o to, żeby podać papkę w formie pigulki. Gdzie by bylo wtedy miejsce na rewelacjyjne zdjecia i muzke?, ktore tworza ten niesamowity nastroj.
nie wiem, czy to zamierzone było z Twojej strony, ale faktycznie podano mi papkę :) Fakt, zdjęcie dosyć sympatyczne, o muzyce niewiele powiem, gdyż jej nie pamiętam po prostu, ale nie widzę nic ciekawego w takim sposobie stworzenia filmu.
hehe no jak tak to smacznego;) W każdym razie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ten film Ci się nie podobał.
Benek jestem po Twojej stronie. Rzeczywiście jest coś takiego jak piękno zdjęć doprawionych pikantną, klimatyczną muzyką. Niestety w tym filmie jest dobra muzyka, są ładne zdjęcia, ale te zdjęcia są puste emocjonalnie. Może niektórzy lubią tego rodzaju fabułę, szukając w niej przejawu artyzmu, jednak ja, Benek i pewnie setki innych osób takiego artyzmu nie uznaje, bo widzi w nim po prostu nudę, a mówiąc dokładniej ujęcia i sceny pozbawione "tego czegoś". Pozdrawiam osoby, które nie doszukują się piękna w długości, ale w jakości ;p
Pewnie oczekiwaliście strzelanki non-stop,ale wg.mnie w tym filmie przedstawiono psychologiczną stronę J.J. a takie filmy nie cieszą się powodzeniem. Powinno być zaznaczone w "gatunku",że to także film psychologiczny.
pablo... tak... strzelanki non stop, krwi, sexu, gwałtu, palenia wiosek, strzelania do Indian, Winnetou, Old Shatterhand'a, szybkich samochodów i rozpalonych kobiet... :/
Nikt nie pisał o strzelance, pisaliśmy tylko o tempie filmu, które po prostu przynudzało. Po miesiącu, z tego filmu pamiętam, jak się zakończył, czyli ostatnie 20 minut, które w pierwszym poście uznałem za dobre oraz to, że miałem po nim podobne wrażenia jak po "Między słowami" - czyli dobre na szybki sen :) (uprzedzając Twój atak - tak, po Między słowami też spodziewałem się strzelanki non stop:) )
A Ja pisałem,że ten film przedstawia psychologiczną stronę J.J. "Między słowami" to ta sama "parafia",więc się nie dziwię,że wynudził Ciebie.
Z zarzutami się nie zgadzam, natomiast przyznam, że mnie tez bardziej wciągnęła końcówka (po zabójstwie JJ) niż film jako całość. Mimo to, sądzę że tempo było dobrane świadomie przez reżysera.