Pierwsza scena filmu, w zasadzie kluczowa dla widza bo wie jak się nastawić. Co dostajemy ? Tragicznie jak to w typowym Polskim filmie nagrany dźwięk. Stukanie łyżkami w talerze słychać 4x głośniej niż dialog w tle. Scena z klubu - dokładnie to samo tylko przebija muzyka. Za każdym razem to samo. Nie jestem w stanie zrozumieć co trudnego jest w zrozumieniu, że to dialogi są najważniejsze w filmie i to one powinny być zrozumiałe, nie tło, nie muzyka, nie stukanie sztućcami.