Trochę mi się myszka omsknęła dając aż 7/10, no ale trudno.
Bardzo się cieszę, że wreszcie powstał film o innej mafii w stanach aniżeli włoska. Nie wiem czy i jak się to trzyma "autentycznych" ale wygląda to całkiem ok.
Główna postać jest tak nadmuchana jak balon i to w cyrku. Facet łączy w sobie wszystkie najlepsze cechy, trochę zrobili go na supermena. Inteligentny, silny, potężny i czuły jednocześnie... I co jeszcze? Poza tym nic ponad normę i nic poniżej niej. Przeciętnie, po prostu OK. Są fajerwerki, są kobiety, są pościgi, krew i włoski makaron. Nie nudziłem się ani chwili, ale też nie byłem jakoś super zaskoczony.
Muzyka... Irlandzkie kobzy czy inne dudy... Przepraszam bardzo, ale odgrywanie tych niby irlandzkich tradycyjnych melodyjek co 10 minut mi nie pasuje, bo jest żenujące. Raz by wystarczyło.