Po prostu 1:40 minut straconego czasu i tyle w temacie.
ten ''film'' to jedno wielkie nieporozumienie, pusty i przewidywalny, po co krecic filmy o jakims rozpieszczonym emo chłopaczku do tego gejunie
Nie rozumiem jak mozna nazwac ten film pustym albo nieporozumieniem. Pomijając już kwestje stylu, muzyki, kadrów, które są na bardzo wysokim poziomie film sam w sobie, swojej fabule jest bardzo dobry i przemyślany. Pozwala wejść nam w skóre Huberta, znienawidzić jego matkę ale również ją zrozumieć. Napięcie między nimi, dialogi również genialne. Motyw "gejuna" (nie skomentuje tego słowa bo nawet takie nie istnieje) nie ma tu nic do rzeczy to tylko kolejna rzecz charakteryzująca głównego bohatera. W filmie nie chodzi o seksualność syna lecz o jego relacje z mamą. Jak nie rozumiecie kina artystycznego, poruszającego ważne tematy społeczne to po prostu nie ogladajcie a tym bardziej nie komentujcie go w taki sposób. Polecam w takim wypadku Transformersy (nie obrażając tranfsormersów) :)