Co więcej: jest napisany nie po polsku (by nie rzec, że brzmi bełkotliwie). Podjąć to można zobowiązanie, ale nie poświęcenie.
Chętnie bym wyjaśnił, ale im mniej wiesz, tym lepiej dla Ciebie i każdego oglądającego, bo ten moment wyjaśnienia fabuły jest jak uderzenie obuchem. Ten opis nic nie mówiący jest więc doskonały i nie polecam szukać dokładniejszego :)
Jest sobie rodzina: ojciec, matka, syn, córka.
Ojciec opiekuje się nastoletnim chłopakiem (Martinem), ponieważ czuje się trochę winny temu, że kilka lat temu przyczynił się do śmierci jego ojca.
Pewnego dnia syn bohatera traci władzę w nogach. Wtedy Martin mówi bohaterowi, że to on sprowadził na jego rodzinę klątwę (ponieważ wie, że to on zabił jego ojca) i jeśli dobrowolnie nie zabije kogoś ze swojej rodziny, umrą wszyscy.
Dalej już SPOJLER.
Ojciec najpierw nie wierzy, ale potem władzę w nogach traci też córka (która swoją drogą zakochuje się w Martinie).
Koniec końców rodzice w końcu wierzą w klątwę. Ojciec zakłada poszewki od poduszki każdemu członkowi swojej rodziny, rozsadza ich w salonie, sam sobie też zasłania twarz i kręcąc się w kółko z bronią, strzela na oślep. Za którymś razem trafia w syna.
Ostatnia scena to matka, ojciec i córka siedzący w restauracji, szczęśliwi i zdrowi. Wchodzi Martin, uprzejmie kiwają głowami, a córka posyła mu gorące spojrzenie.