PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=776169}

Zabicie świętego jelenia

The Killing of a Sacred Deer
6,5 40 357
ocen
6,5 10 1 40357
6,7 40
ocen krytyków
Zabicie świętego jelenia
powrót do forum filmu Zabicie świętego jelenia

Poznałam twórczość reżysera, oglądając jego filmy wcześniej. Yorgos Lanthimos Zachwycił mnie w filmie Lobster. Dobrze więc wiedziałam, że Jego filmy nie należy rozpatrywać dosłownie, Tworzy widzom pewne obrazy, alegorie. Tak było również w przypadku "Zabicie świętego jelenia".

Otóż jest to film o sprawiedliwości i poniesienia konsekwencji swoich czynów. Warto przeczytać do samego końca ;) Postać lekarza, Stevena (Farrel) jest tutaj kluczowa. Popełnił on błąd lekarski w przeszłości (pijąc alkohol przed operacją doprowadził do zgonu młodego mężczyzny). Zabity mężczyzna miał rodzinę: syna i żonę. Po latach, Steven nawiązał kontakt z synem zmarłego mężczyzny, który nazywał się Martin (Koeghan). W filmie nie do końca wiadomo kto zaczął tę znajomość. Steven dawał nastolatkowi pieniądze, zegarek, chciał w pieniężny sposób zrekompensować pieniężnie swoją winę. Dowiadujemy się również, że Steven, jest szanowanym lekarzem, ma poukładaną rodzinę (ma żonę, dwójkę dzieci). Wszystko jest idealne.

Steven ma wszystko. A Martin nie ma ojca. Martinowi nie zależało na pieniądzach. Chciał przede wszystkim mieć pełną rodzinę, z tego względu na początku chciał, aby Steven zakochał się w jego matce, tak aby był jego przybranym ojcem, kiedy Steven odrzucił tę propozycję, Martin Dał mu inny warunek.

Warunkiem było zabicie niewinnej osoby, złożenie ofiary. Martin chciał, aby Steven zabił kogoś z rodziny. W ten sposób mógł tylko odkupić swój błąd z przeszłości. Tutaj nie należy brać tego dosłownie, jest to pewien obraz dalszej sytuacji. Martin Dał Stevenowi warunki do spełnienia: Zabicie. Jeżeli tego nie zrobi, wszyscy członkowie rodziny Stevena zaczną chorować:
1). Paraliz
2). Brak apetytu (osłabienie)
3). Krwawe łzy
4). Śmierć.

Początkowo Steven nie uwierzył nastolatkowi. Jednak widzimy w filmie wzrastające napięcie. Kiedy zaczynały chorować jego dzieci (początkowo syn, później córka), Steven zaczął robić wszystko żeby temu zapobiec. Jako rodzic, najbardziej zależało mu na tym, aby jego dzieci były zdrowe. Z minuty na minutę zmienia się postać Stevena. Przeżywa wewnętrzne męki. Nie tylko on stara się o zdrowie dzieci, robi to również jego żona. Kiedy nie można było medycznie wyleczyć chorób dzieci, i widząc że choroba postępuje, Steven musiał wybrać, kogo zabić. Była to bardzo trudna decyzja. Przepowiednia mówiła o tym, że jeżeli sam nie zabije, będzie patrzył na śmierć wszystkich swoich bliskich. Lekarz musiał więc wybrać kogo zabić. W tym celu rozmawiał z żoną, był w szkole, rozmawiał z nauczycielem. Dzieci zaczęły był bardziej posłuszne. Steven nie wiedział kogo zabić.

I ostatnia scena, która opowiada o tytule "Zabicie świętego jelenia", to scena w salonie, Steven zakrył twarze swoich dzieci i żony, zakrył swoją twarz, i na chybił trafił strzelił. Zabił swojego syna. To syn był niewinną zwierzyną, która odpokutowała winę ojca.

Jest to film o sprawiedliwości. O tym, jak lekarze często gęsto nie dbają o swoich pacjentów, traktują ich masowo, później nie dziwią się, że ktoś zmarł, przez jego błąd. Wiadomo lekarze to ludzie, którzy mogą się mylić, jednak w tym przypadku śmierć pacjenta była przez pijaństwo lekarza. Do czego zmierzam. Chodzi o to, że zabić pacjenta jest łatwo, jednak zabicie kogoś z członków rodziny, jest czymś niewyobrażalnym.

To film o dokonywaniu wyborów. O tym, że nasz błąd, przykładowo pijaństwo i siadanie za kierownicą - zabicie przechodnia na ulicy - powinno mieć swoje konsekwencje. W filmie przedstawione są obrazy po to, aby później się nad tym zastanowić. O konsekwencjach swoich czynów. Według mnie ten film jest bardzo dobrze przedstawiony od początku do końca. Napiszcie w komentarzu, jak Wy interpretujecie film :)

Pozdrawiam :)

artistic_soul

Język jakim to napisałeś jest dosyć infantylny, śmiesznie się to czytało, twoje płytkie rozumienie fabuły również świadczy że jeszcze długa droga przed tobą.

Pomyśl nad tym: " Steven zakrył twarze swoich dzieci i żony, zakrył swoją twarz, i na chybił trafił strzelił. Zabił swojego syna. ". Nie, nie "strzelił i zabił" tylko najpierw kilka razy nie trafił, potęgując tylko stres potencjalnych ofiar. Ba, ryzyko zranienia a nie zabicia od razu było olbrzymie, zadawanie rodzinie dodatkowego cierpienia psychicznego i potencjalnie było po prostu słabym pomysłem. Scena ta mogła być pokazana zupełnie inaczej - lekarz losuje wśród ofiar 3 tabletki: dwie bezpieczne, a jedną z szybko działającą, bezbolesną trucizną. To że lekarz, człowiek inteligentny, z dostępem do wszelkich trucizn wybrał kretyńską metodę strzelania na ślepo po całym domu świadczy tylko o zupełnym braku kreatywności i pomysłowości scenarzysty.

Po tej końcówce ręce mi opadły - cały niezły film zepsuty przez taka słabiznę...

W dodatku po zamordowaniu syna lekarz z rodziną siedzi sobie zupełnie bezkarnie w restauracji...




Blekfut_Blekfut

Po pierwsze pragnę zaznaczyć, że jestem kobietą. Czy mój sposób pisania jest infantylny? To jest Twoja opinia i nie będę na siłę udowadniać ze jest inaczej. Każdy ma prawo do swojego przedstawienia filmu, według Ciebie - moje jest płytkie. Mogłabym napisać to samo o Twoim pomyśle zakończenia, ale zostawię to bez komentarza - mam coś takiego co się nazywa kultura osobistą ;)

Jestem osobą nacechowaną kreatywnością i uważam że rezyserowi również tego nie brakuje.

ocenił(a) film na 7
Blekfut_Blekfut

Nawiązując do wytkniętych przez Ciebie błędów tzn, że nie użył jakiegoś bezbolesnego sposobu i ze nie poszedł do więzienia- reżyser zastosował tu elementy oniryzmu, z tego względu właśnie nie ma sensu doszukiwać się logiki, bo z założenia miało jej brakować. Między innymi po to, aby bardziej szokować widza oraz pokazać, że w takich sytuacjach człowiek nie myśli logicznie. Nie było potrzeby wprowadzania też wątku z więzieniem, gdyz nie wniosło by to nic więcej do fabuły, a dodałoby realizmu, którego reżyser chciał uniknąć. Bohater musiał ponieść karę (złożyć ofiarę) i ją poniósł, tak jak w micie, do którego film się odnosi.

artistic soul- myślę, że Twoja interpretacja, to ta główna, najbardziej oczywista, której nie sposób nie zauważyć i nie trudno się z nią nie zgodzić, jednak myślę, że gdyby się głębiej doszukać poza nią, można by się jeszcze wielu smaczków doszukać.

Xandria

Czy mógłby mi ktoś napisać jak ten mit nawiązuje do tego filmu? Jest mit o Aganemnonie i przeczytałam, że zamiast swojej corki mogl poświęcić jelenia. Teraz pytanie ten syn był niby jeleniem? Przecież według mitu to chyba nie za bardzo by pasowało. Mi tu jeszcze trochę pasuje opowiesc o Hiobie.

monika220

Tak mi się wydaje, że syn był upolowana zwierzyną. Po pierwsze same ujęcia, kard glowy dziecka, pokazanie dużych bezbronnych oczu, to że był niewinna istotą, którą musiała być dana w ofierze.. A dlaczego film nawiązuje do postaci Hioba? Bardzo chciałabym poznać Twoją opinię :-)

Xandria

Zgadzam się z Twoim poglądem, chciałabym poznać w jaki sposób Ty interpretujesz film, te głębsze sfery fabuły :-) ciekawie będzie o tym dyskutować ;)

artistic_soul

Ja myślałam o Hiobie, w sensie gdyby on jednak stracił całą rodzinę. Jednak wiem ze mało to pasuje :D Ja po prostu akurat tego mitu nie znałam, więc nie kojarzyłam. Teraz już rozumiem.

Blekfut_Blekfut

O proszę jaki nam się mądrala trafił...

laslooo

Pewnie by nawet samego Lanthimosa uświadomił o czym jest ten film. ;-)

ocenił(a) film na 8
artistic_soul

artistic_soul, to jasne, że jesteś artystyczną duszą, ale po co się tłumaczyć randomowi z internetu który robi g.. burzę, bo lubi czytać miotających się ludzi? Poza tym, jak tu gadać z typem, który był pół godziny po seansie na skypie z reżyserem i już dokładnie wie, że ten celował ciut głębiej, a nie tak płytko? No jak? Tylko on wie!
Już lepszy troll to koleś, który twierdzi, że po napisach końcowych jest scena, gdzie wyjaśnia się, że Martin to mutant i za pomocą telekinezy wyciska krew z oczu - polecam lekturę, przynajmniej można się uśmiać.

A teraz do rzeczy.
Uważam, że wszystko zeszło do tytułu właśnie. Święty jeleń - to każdy z rodziny doktora. Lekarze, ludzie cokolwiek wykształceni i szanowani zaczęli zachowywać się jak zwierzęta w obliczu bezsilności nauki i z minuty na minutę coraz bardziej się zapętlali. Skoro kardiochirurg i okulistka nagle wierzą gusłom, przyjmują jako pewnik sytuację, napędzaną poczuciem winy, na serio rozmawiają o tym, które z dzieci by tu zabić i może po prostu zrobić sobie nowe, Anna całuje stopy obleśnego nastolatka, wszyscy próbują wkupić się w łaski myśliwego - nie powinien dziwić brak logiki w późniejszym postępowaniu tzn. podczas zakończenia czyli "polowania". Popłoch w całym filmie. Mi się podobał.

Btw. Dla mnie najohydniejszą sceną w filmie było jedzenie spaghetti przez Martina i jego głoszenie kazań z umorusaną brodą i jedzeniem w kącikach ust. Nie wiem czy to coś miało znaczyć, ale jakoś niestety nie może mi wyjść z głowy...

ocenił(a) film na 9
Nesna

Zgadzam się co do akapitu ostatniego. Reżyser ma nosa do takich scen niby mieszczących się w granicach "normalności", które jednak widzom skręcają się kiszki. Bo niby jak zwykłe pałaszowanie makaronu może niepokoić? W zasadzie w tym filmie nie ma "normalnych" dialogów, nie ma przestrzeni, wszystko dusi i odpycha... jest w tym metoda.

ocenił(a) film na 4
Nesna

Taa tylko ciekawe dlaczego właśnie zabija dziwnym trafem właśnie syna.

ocenił(a) film na 7
artistic_soul

O matko i córko...Cóż za kreatywność pisarska. Problem w tym, że ja tu nie wiedzę jakiejś głębszej interpretacji, tylko szkolną opisówkę filmu.

Bokciu

Film mroczny, obsada znana mi z innego charakteru filmu,; żałuję, że znam aktorów.
Przerażająca bywa sprawiedliwość w niesprawiedliwym.
Pytałaś jak się podobał. Każdy film, który oglądam kilkakrotnie sprawia, że aktorzy wywołują u mnie skrajne emocje zasługując na miano wybitnych w oddaniu postaci. Działa na psychikę zawsze kiedy ginie dziecko, zawsze kiedy dzieje się coś czego naprawdę boję się bać. Ten film wywołuje obraz mi obcy, a możliwy za ścianą, za płotem... Obraz, który rozdziera jelita, wątrobę, serce i mózg, człowiek czuje nienawiść i brak empatii, co dziwne nie do oskarżonego lecz igrającego. To trudny film, napastliwy. Tak reżyser jak i fabuła łamią wiarę i spokój z jakim chcemy się budzić i zasypiać. Czy się podobał? - nie - ale mam silną psychikę, oglądam głównie thrillery psychologiczne, detektywistyczne, kryminalne. Więc ten, choć nie potrafiłabym się zemścić bez afektu - zatyka poszczególne luki w obrazie zabójstwa.

artistic_soul

Dobra recenzja. Jedyna sensowna jaką znalazłem na innych stronach takie krótkie bzdury.
A co do filmu też Przyznaję że fajny film super ale końcówka dziwna i mało logiczna

artistic_soul

Wyśmiewana przez was scena strzelania na końcu jest kluczową - doktor najpierw próbuje uniknąć odpowiedzialności i strzela na chybił trafił. Po dwóch strzałach orientuje się że to niemożliwe i musi podjąć decyzję. Oddaje trzeci strzał niby nic nie zmieniając ale w rzeczywistości wie w kogo strzela. A dlaczego wybiera syna ? Bo ten nie spełnia jego oczekiwań. To on jest władcą a cała rodzina jest przez niego ustawiona. I to jest w tym filmie przerażające.

beasol

Dodam jeszcze za Wikipedią, że "święty jeleń" to ofiarą, która pozwala uniknąć Agamemnonowi poniesienia ofiary większej - ze swojej córki Ifigenii... Zatem jest to coś co pozwala uratować dotychczasowy status quo, sytuacja korzystna dla ofiarodawcy...

artistic_soul

Film średnio mi się podobał, ale fakt faktem, że był niepokojący. Dzięki za zrozumiałe wytłumaczenie, o co mogło w nim chodzić.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones