Mamy przestępcę, który zamiast cieszyć się wolnością poluje na glinę, z którym prowadzą prywatną wojnę. Kiedy w końcu Malik ma go na celowniku, każe odrzucić pistolet i ucieka... Tego nie da się obronić!!! Jeśli chciał go zabić (wcześniej wpadł przecież do jego mieszkania gdzie miał dokonać zamachu/egzekucji i i gdzie zginęła żona milicjanta, dzwonił też na komendę z pogróżkami ), to by go zabił. Jeśli nie, to by dawno temu wyjechał chociażby na Mazury albo za granicę. Poważna niekonsekwencja, która obniża wiarygodność fabuły!
Postępowanie Malika da się wytłumaczyc. Malik widział że jego kumpel został aresztowany przez milicję i zaczął uciekac. Gdyby zabił Popczyka na końcu filmu wtedy gliny miałyby pretekst by go zastrzelic więc nie chciał ryzykowac i zdecydował się na ucieczkę.
Może i tak, ale koniec końców w ten sposób zabił go wspomniany Popczyk. Czyli jednak wyszło na "albo on mnie, albo ja jego"...
To była całkie inna sytuacja. Zrozum, że Malikowi w owej chwili zalezało tylko na ucieczce, na ratowaniu własnej skóry, nie myślał w takich ekstremalnej sytuacji, żeby rozkoszować się zemstą. Uwielbiam polskie kino z drugiej połowy lat80 i pierszej lat90, także zabij mnie glino