raczej Kill Me Cop, bo ściśle według wzorców z kina zaoceanicznego uwarzone, tylko z przesadnie nabzdyczoną powagą, która czyni z tego bezwiedną parodię gatunku.. np. szczytem absurdu jest rola fronczewskiego, który jako zawodowy specjalista lingwista, po wysłuchaniu taśmy z głosem podejrzanego (tekst "wyspowiadaj się, sk*rwysynu, długo już nie pożyjesz") stwierdza jak następuje: jest to głos osobnika lat około czterdziestu, agresywnego, o skłonnościach patologicznych, wybitnej inteligencji, przywódczych cechach osobowości, wyższym wykształceniu technicznym, pochodzeniu robotniczym i z przewlekłą chorobą wątroby, który od dziecka mieszka w warszawie - a wszystko to podane na śmiertelnie poważnie jak rak jelita grubego - że o cudownych zdolnościach parapsychicznych ojca benedykta, miejscowego xiędza prałata, który ze zdjęcia podejrzanego potrafiłby wyczytać szczegóły, które znacznie subtelniejszej są natury i takie, o których śnić nie śmiałby nikt, ani pan klex, ani alojzy bombel, to ja nawet słowem nie wspomnę..
Niestety sporo tutaj takich kwiatków i nie dociągnięć, mnie również ten film trochę zawiódł.
to jakaś domena polskiego kina sensacyjnego w ogóle, iż niemożliwym jest ono do odebrania bez ironii. nie wiem, doprawdy, czy można np. odebrać jeszcze Psy pasikowskiego na poważnie. nawet, jeśli się chce, nawet jeśli się człowiek nastawi - są prześwity, zawsze wychodzi tam spod maski, prześwieca, przeżera jakiś taki nieuświadomiony komizm, bezwiedny gatunkowy pastisz (oczywiście, z elementami). jedynym prawdziwie polskim filmem sensacyjnym z lat dziewięćdziesiątych, jaki przychodzi mi w tej chwili do głowy, jest Dług krauzego, ale ja już jestem stary, mnie już dopada zwana skleroza arterii rozumowania - zapewne więcej jest jeszcze takich pozycji, tylko.. no właśnie, które?