Moja rozkmina podchodzi pod science fiction ale jest logiczna.
Fred mógł się zamienić w Pete'a i miał swoją kopie doskonałą o której nie wiedział. Kopia również mogła się zamieniać w Pete'a tylko że wiedziała o swoim oryginale. Blondynka miała tak samo kopie tylko w tym przypadku kopią była brunetka. Oryginalny Fred trafił do więzienia za zabójstwo brunetki i w celi zamienił się w Pete'a co zdziwiło strażników. Kopia Freda trafiła do pierdla za morderstwo Andy'iego i fiuta e... to znaczy Dicka :D tylko że Andy'iego zabiło drugie wcielenie kopi Freda czyli Pete (2 osoby w 1 ciele). Brunetka zginęła jako ostatnia po tym jak Fred otrzymał wiadomość od swojej kopi że Dick nie żyje i po tym jak kopia trafiła do więzienia.
Co z "tajemniczym gościem"?
Istniał tylko w jednym momencie jak była impreza. On z Fredem nie rozmawiał to było jego wyobrażenie, dla czego? Po prostu tak sobie wyobraził bo go zaciekawił. Fred nigdy nie widział go w innym miejscu ani z nim nie rozmawiał. To była postać bez znaczenia. Twórca chciał nas wprowadzić w maliny. Dla czego tak myślę że widział go tylko na imprezie? Bo pytał się Andy'iego kto to jest i mu odpowiedział że go nie zna. W innych momentach nie było potwierdzone że on był, otóż był ale ogólnie jako zwykły człowiek gdzieś. Chcę zaznaczyć że Fred widział go tylko na imprezie a tak poza tym tylko sobie wyobrażał że go widzi i że z nim rozmawia.
To wszystko można poskładać do kupy jeśli się kieruje tą mentalnością. Brawo dla tych co mieli inne interpretacje i dla tych co myśleli tak jak ja. To był film przy którym trzeba było długo pomyśleć żeby zrozumieć o co w nim chodziło. Filmy które można zrozumieć na więcej sposobów niż jeden mają w sobie magię i to jest super.