PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624}

Zagubiona autostrada

Lost Highway
7,5 76 371
ocen
7,5 10 1 76371
7,6 37
ocen krytyków
Zagubiona autostrada
powrót do forum filmu Zagubiona autostrada

Moja interpretacja jest następująca:

Fred nie zabił żony, co więcej, był w niej „obsesyjnie” zakochany.

Renee vel Alice ma ciemną przeszłość – wpadła w oko gangsterowi Dickowi Laurent vel Mr. Eddy. Wyraźnie została zmuszona do kontaktów z typem (widać to w retrospekcji, gdzie rozbiera się pod pistoletem). Światek przestępczy uwiecznił „figle” na taśmach, na który znajdowała się również Alice.

W ich posiadaniu był Andy, co widać na projektorze w jego domu, najprawdopodobniej to on szantażuje kobietę podrzucając jej taśmy pod dom. Alice wpada na pomysł, aby wykorzystać do brudnej roboty małolata z warsztatu, uwodzi go i sprawia, że włamuje się do domu Andy-ego, sprawy toczą się źle, bo gospodarz ginie, kobieta zabiera kompromitujące taśmy, lub fanty na okup dla szantażysty. W rozmowach z małolatem widać, że jest gotowa wyjawić cześć prawdy mężowi i próbować uciec od porywczego gangstera.

Niestety osobnym torem działa Fred, który podejrzewa żonę o zdradę (poniekąd słusznie). Przyłapując ją w motelu z Laurentem w amoku zabija go lub silnie katuje na pustyni, co niestety przynosi śmierć jego żonie w rewanżu ze strony ludzi gangstera. Fred ginie na krześle elektrycznym za rzekome zabójstwo żony. Nie jest w stanie skutecznie się bronić, gdyż widok zmasakrowanej żony przemienia jego wcześniejszą paranoję w silny obłęd.

*Małolat z warsztatu początkowo przypadkowo znajduje się w celi śmierci, po czym szybko zostaje zwolniony. Ma na swoim koncie jakieś drobne przewinienie, co widać po jego kartotece policyjnej i lekko poturbowanej twarzy.

Zapraszam do przedstawiania własnych interpretacji.

ocenił(a) film na 7
ffox87

No dobra, tylko jak wytłumaczysz przemianę małolata na Freda w scenie na plaży? Moim zdaniem dobra interpretację tego filmu znajdziesz tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Zagubiona+autostrada-1997-624/discussion/Je%C5%BCeli+ uwa%C5%BCasz%2C+%C5%BCe+%22Zagubionej+Autostrady%22+nie+da+si%C4%99+posk%C5%82ad a%C4%87+w+ca%C5%82o%C5%9B%C4%87+%28SPOILERY!!!%29...,1634058

ocenił(a) film na 8
Zabor85

Nie ma tutaj żadnych przemian, są nieco poplątane wątki czasowe, rożne marzenia itp. Małolat może świadomie przypominać Freda, by lepiej pokazać bohaterów, ale nim nie jest. Pete mógł jedynie marzyć o sexie z Alice w ostatniej scenie, która go wyraźnie odtrąca i znika niczym kamfora. Po morderstwie Andiego, podobnie jak Fred, jest na skraju obłąkania.

ocenił(a) film na 8
ffox87

P.S.
Gdyby Andiego zabił Fred, odpowiedziałby za to również przed sądem, a nie tylko za zabójstwo żony. Policjanci wyraźnie mówią, że w domu Andiego są odciski małolata, a nie Freda! Scena w celi śmierci z małolatem nabiera sensu, gdy wiemy, jak skończył pan stół.

ocenił(a) film na 9
ffox87

Idąc twoim tokiem myślenia, dlaczego zwolniliby Pete skoro jest winny zabójstwa Andy'ego ? Sam mówisz, że w domu są jego odciski coby wskazywało na to, że zabił Andy'ego. Założenie iż Fred i Pete to ta sama osoba potwierdza też wizja Pete w posiadłości Andy'ego, kiedy widzi numery pokoi hotelowych i otwierając 26 widzi Renee kochającą się, prawdopodobnie z Dickiem Laurentem, lub jak kto woli Mr. Eddy'm. Tajemniczy człowiek mówi również Pete'owi, podobnie jak Fredowi, że spotkali się już wcześniej w jego domu. -Ta scena według twojej interpretacji nie miałaby racji bytu.

ocenił(a) film na 8
draif

Ale pierwsza wizyta młodego w celi śmierci jest przypadkowa, co widać po jego kartotece. Jest to jednak swoiste „proroctwo”, że Pete tu wróci, i wraca po morderstwie Andiego. Freda i małolata łączy więc również wspólny barłóg w celi przed egzekucją.

Symboliczne powiązanie losów dwóch ludzi, których losy skrzyżowały się również w życiu na wolności, za sprawą żony Freda.
Wątki błyskawicznie mieszają się, nie ma sztywnej chronologii czasowej, wszędzie gdzie występuje tajemniczy człowiek mamy do czynienia z urojeniami chorych ludzi.

Obiektywne spostrzeżenia dotyczą głównie policji, a tutaj nie ma wątpliwości, że Pete i Fred to dwie różne osoby, w celach artystyczno-psychologicznych łączone jest to czasem w jedność, by pokazać wspólne punkty bohaterów, podobnie jak znikające zdjęcie Alice w domu Andiego.

ocenił(a) film na 9
ffox87

Tego czy wraca czy nie, nie wiemy :) . Dobrze argumentujesz swoją interpretacje, jednak mi bardziej odpowiada ta mówiąca, iż Pete i Fred to ta sama osoba. Przemawia za nią jeszcze scena w więzieniu o której mówiłem już w poprzednim wątku. W scenie tej jeden klawisz mówi do drugiego "żonobójce znów boli głowa", a ten drugi żartobliwie odpowiada " którego ? ".

ocenił(a) film na 8
draif

:) Amerykanie lubią tak żartować o wszystkich swoich żonach;) Typowy humor made in USA.

Film miał być nieliniowy i otwarty w interpretacji, i bardzo dobrze.

ocenił(a) film na 10
ffox87

Z Zagubioną Autostradą jest jak z magią grzechotki dla dziecka. I już wyjaśniam co mam na myśli mówiąc o grzechotce i dziecku.

Myślę, że Lynch zdając sobie sprawę z tego, że człowiek jest istotą która odróżnia rzeczywistość od fikcji i urojeń, w mistrzowski sposób usuwa nam grunt spod stóp, wytrącając możliwość analizy tego co widzimy. Oglądając Autostradę staramy się (zgodnie z naszą naturą) logicznie sobie to wszystko wytłumaczyć, poukładać, zrozumieć. Jednak im dalej w las, tym bardziej nieracjonalna sytuacja się nam rysuje.
Lynch świadomie i bezwzględnie wtrąca nas w pułapkę naszej racjonalności, której chcąc, czy nie, jesteśmy zakładnikami.
Moment przemiany Freda w Pita (przepraszam, że nie piszę Pete'a, ale tak jest mi bardziej swojsko), moment tej przemiany skutecznie zbija widza z nóg i sprawia, że resztę filmu zmuszeni jesteśmy odbierać bardziej uczuciami, niż analitycznym racjonalnym myśleniem, bo racjonalnie to wszystko wydaje się kupy nie trzymać!. W pewnej chwili nie jesteśmy w stanie przewidzieć dokąd to wszystko zmierza, kto jest kim...?
Cel reżysera zostaje osiągnięty, widz jest zmieszany, zagubiony, przestaje rozumieć. A skoro rozum zawodzi, budzą się uczucia! Nie wiemy kto jest kim, ale instynktownie czujemy, kto jest dobry, a kto zły (a może inaczej, kto jest zły, a kto jeszcze gorszy?). Czujemy, że autostrada, którą Lynch nas wiezie prowadzi coraz głębiej w mrok. Resztę filmu oglądamy bardziej czując, niż rozumiejąc. Obawiamy się czegoś, nie do końca wiadomo czego, czegoś złego, niewyjaśnionego? Może sekretów z przeszłości? Tajemniczość która przejęła kontrolę nie tylko nad bohaterami, ale także wyszła z ekranu i zmierza do nas śmiejąc się śmiechem typowym dla palacza.
Surrealistyczność, tajemniczość, przesiąknięta złem atmosfera, ciasne kadry, buczące i piszczące dźwięki, zimne wnętrza, zimne postacie, nieprzyzwoity sex, zdrada, zemsta, mrok, kamera VHS... Kotara.
To jest, w mojej ocenie największe piękno tego obrazu. Na pytanie "i jak film?", cholera wie co odpowiedzieć (chyba jedynie "musisz to zobaczyć")

No dobra, a teraz wracam do grzechotki i dziecka. Film to grzechotka, widz to dziecko. Grzechotka jest tajemnicza, ciekawa, intrygująca. Kto tam w środku stuka? Może tam skarb jakiś wielki jest, albo potwór?
Grzechotki nie da się otworzyć, żeby zobaczyć, zrozumieć. Więc ciągle intryguje, korci i grzechoce. I tu z pomocą przychodzi spryt dziecka, grzechotkę można rozbić (film można logicznie zinterpretować, zanalizować). Próżno mówić dziecku, że jak grzechotkę rozbijesz to będzie zepsuta (David Lynch powiedział kiedyś, że filmu nie należy analizować, że jako zagadka jest o wiele ciekawszy). Rozbić ją trzeba, i koniec. Ciekawość zawsze musi wygrać. Więc dziecko rozbija grzechotkę. I ku zdumieniu, wypada z niej... koralik. Zwykły koralik, kuleczka. Ani to ładne, ani tym pobawić się nie da. Grzechotka zepsuta, ciekawość zaspokojona. Tajemniczy skarb lub potwór okazuje się zwykłym koralikiem.
Tak właśnie jest z tym filmem. Po rozbiciu go na trzy części wypada nam zwyczajny obłąkany morderca żony. Czar pryska.
I co warto było rozbijać grzechotkę?

Oczywiście, że niepotrzebnie ją rozbiliśmy, ale z drugiej strony, zostawić jej niezbadanej się nie dało.
Taka już nasza natura, a film jest dla mnie genialny.



ffox87

Obejrzałem wczoraj Autostradę kolejny raz, po kilku latach przerwy co zaowocowało kilkoma nowymi spostrzeżeniami.
Lynch bardzo sprytnie bawi się widzem stosując w ogólnym zarysie fabularnym drobne szczegóły, które albo są drogowskazem, albo gmatwają dodatkowo sprawę interpretacji ( chodzi np. o to, że jeśli ktoś z was oglądał naprawdę uważnie Mulholland Drive od pierwszych minut, film nie ma żadnej zagadki. Sprawa jest zupełnie oczywista; przy pominięciu pewnych 5 sekund człowiek przy napisach końcowych jest zdrowo skołowany).
"Zagubiona autostrada" jest zdecydowanie bardziej zagmatwana. Wiadomo, że Lynch bardzo mocno eksploatuje w swoich filmach kwestie marzeń sennych i zaburzeń psychologicznych dlatego w tym kierunku szukałem wyjaśnienia.

Jedno rozwiązanie wydaje proste i w miarę sensowne poza jednym szczegółem.: do czasu niebieskiego światła w celi śmierci wszystko dzieje się realnie. Fred ma piękną żonę wyraźnie znudzą życiem. Dopada go obsesyjna zazdrość, nie wiadomo czy słusznie czy nie, nie ma to znaczenia. To prowadzi do obłędnego zabójstwa, z którego oczywiście Fred nic nie pamięta ponieważ ten traumatyczny moment życia został wyparty ze świadomości. Z jakiegoś powodu zostaje to sfilmowane, więc wcześniejsza kwestia podczas rozmowy z policjantami, że "woli pamiętać rzeczy takimi jakimi je zapamiętał, a nie takimi jakie były", uzmysławia mu i widzom jak bardzo subiektywne może być zapamiętywanie zdarzeń kiedy już wiadomo, że mózg może się od nich odciąć w każdej chwili. Tak samo Fred nie pamięta spotkania z Tajemniczym mężczyzną.
Trafia do celi i tam po prochach od lekarza w końcu zasypia, a cała reszta do końca do sen.
Podświadomość Freda podczas snu wytwarza obrazy, które prowadzą do rozstrzygnięcia, oczywiście subiektywnego bo nie wiemy czy jego żona faktycznie miała romans. Pete jako alterego Freda przemierza świat własnej podświadomości. Z rzeczywistymi zdarzeniami łączą go np. muzyka z radio, która przyprawiła Peta o ból głowy w zakładzie samochodowych, Alice wypowiada w obu inkarnacjach te same słowa.
W końcu podświadomość ustala z wyrywków rzeczywistości z kim romans mogła mieć Renee, Fred uwalnia się od alterego i zabija Ediego czyli Dicka Lauranta. Jedzie to siebie do domu, do bezpiecznego miejsca żeby siebie o tym poinformować. Fred naturalnie z celi nigdy nie wyszedł.
To co się nie trzyma kupy w tym to facet z białą twarzą w realnej części filmu.


Druga opcja o której pomyślałem zakłada, że może filmu wcale nie trzeba interpretować. Może się nie da. Może scenariusz to tylko intelektualna rozrywka twórców.
Jeden szczegół zwrócił moją uwagę: dzieje się to kiedy Fred na początku filmu odbiera domofon i słyszy "Dick Laurent is dead". Kiedy odejściu od głośnika Fred chwilę stoi w miejscu, słychać przez 1 lub 2 sekundy syrenę policyjną, Fred podchodzi do okna, ale nikogo tam nie ma. To samo odbywa się na końcu kiedy Fred jedzie do siebie, przed domofon siebie informuje, że "Dick Laurent is dead", wsiada do auta i odjeżdża w pośpiechu, detektywi uruchamiają syrenę, którą słychać 1 lub 2 sekundy.
To wygląda jakby bohaterowie wpadli w jakąś pętle czasu, w dodatku z wymieszanymi rzeczywistościami, które łączy jedna postać, ktoś kto z jakiegoś powodu może poruszać się bez przeszkód w dowolnym czasie i sterować wydarzeniami jak w teatrze kukiełek.
To właściwie wyjaśnia wszystko.
Być może Lynch chciał stworzyć film jako czystą sztukę w sensie abstrakcyjnym, pozbawioną naszego, realnego poczucia czasu i rzeczywistości. Przychodzi mi tu na myśl pewne podobieństwo do światów Murakamiego w jego powieściach, gdzie nie wiadomo czasem co jest prawdą a co nie.
Tak więc zamiast głęboko zastanawiać się nad sensem czy bezsensem tego filmu, proponuję go obejrzeć i zaakceptować. Zamiast rozmyślać, delektować się tym co David Lynch wykreował przez 2 godziny, bo estetyczna część tego obrazu jest niezwykle fascynująca. Zdjęcia, dźwięk, muzyka, klimat..Żeby tylko nikt nie wpadł na pomysł nakręcenia remake`u :))

ocenił(a) film na 9
Kopczas

"To co się nie trzyma kupy w tym to facet z białą twarzą w realnej części filmu. " chodzi Ci o impreze u andyego?.
Po pierwszym obejrzeniu uwazałaem ,że wiekszość scen nigdy się nie wydarzyła po 2 zastanawiam czy ktoraś w ogole miała miejsce.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones