PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=209977}

Zaklęci w czasie

The Time Traveler's Wife
7,3 63 585
ocen
7,3 10 1 63585
Zaklęci w czasie
powrót do forum filmu Zaklęci w czasie

Wyłączyć miałem ochotę niemalże tuż po tym jak włączyłem, ale nie, przecierpię mówię sobie,
może początek jest tylko tak wyjątkowy nieudany, spaprany i niezachęcający. (Kolejność dowolna
i pewnie niewyczerpująca.) Tym bardziej jeszcze, że jak już się na coś zdecyduję. to praktycznie
zawsze oglądam rzecz do końca (wszak nie po to dokonałem selekcji, żeby się jej później
wypierać, a do tego jak później rzetelnie i z czystym sumieniem wystawić ocenę tudzież opinię
taką jak ta wysmarować, jak się nie obejrzy filmu do ostatniej klatki?). Tym bardziej przeto
jeszcze, że przecież tak się interesująco zapowiadał. Romans s-f. Melodramat fantasy. Podróże
w czasie i z nim związane zawirowania. Może takie połączenie świetnego Efektu motyla ze
świetnym Ciekawym przypadkiem Benjamina Buttona? A i oceny tu i ówdzie zachęcające.
Ale niestety, płonne były me nadzieje. Film ani nie stał się mniej nieudany, ani mniej spaprany,
ani też z upływem minut bardziej zachęcający. Co najwyżej tylko coraz to bardziej nuuuudny. Ziew.
I nudny i nudny. Irytująco nudny (i w gruncie rzeczy - pusty). Bo minut w końcu trochę było. A te,
choć mijały, mijały, pomysłu na film jak nie przynosiły, tak nie przynosiły. I tylko myśli
niespokojnie się kłębiły i krążyły - na co ja głupi i naiwny liczyłem?
Podobno na bestsellerowej książce oparty. Tytuł tejże i filmu w wersji oryginalnej sugeruje, iż
skupiała się ona na bohaterce, owej nieszczęsnej the time traveler's wife. To, że film postanowił
sobie od tej koncepcji odejść uważam za ostateczny gwóźdź do trumny.
Przez cały czas miałem ochotę wlepić zasłużoną i wielce zaszczytną dwóję. W międzyczasie, to
jest bliżej końca raczej, pojawiło się jednak parę ckliwych wzruszeń, które choć mnie ostatecznie
nie porwały (zbyt dobrze niestety na swej skórze czułem zimny powiew nudy i bezsensu
wyziewających z praktycznie każdej sceny), to bądź co bądź delikatnie wymuskały (tak, czasami
jestem na nie podatny), także, niech już będzie, daję trójeczkę.
Co ostatecznie nie zmienia jednak faktu, że ta propozycja to strata czasu. Nie bolesna, ale
irytująca. Nie warto.

ocenił(a) film na 3
dentryt

Jakże się nie zgodzić z tym komentarzem? Prawdę mówiąc, o filmie słyszałem same dobre opinie. Zebrałem się w garść, mówiąc - Rachel, robię to dla Ciebie. - Od samego początku, nawet ta aktorka, która należy do członkini jednych, z moich ulubionych, nie uratowała tego filmu. Co lepsze, zaczęła mnie kompletnie irytować na ekranie.
Nie powiem już o innych postaciach, ponieważ szkoda mojej klawiatury, by wypisywać tu jakąkolwiek opinie na ten temat. Nie będę rozpisywać się jak kolega/koleżanka na górze, bo zawarła te same odczucia, które nosze w sobie od wczorajszego seansu na TVN7. Już sam zacząłem wątpić w moją osobę, czy to ze mną coś nie tak, czy z tym światem, że tak dobrą ocenę wystawia temu "melodramacie, romansie s-f" Jednak z mojego trzeźwego rozumowania, film nie jest godzien nawet tej trójki, którą wystawiłem.

Pytanie teraz do Rachel McAdams (błagam ludzie, to metafora, więc nie piszcie, że ona i tak tego nie przeczyta) - DLACZEGO MI TO ZROBIŁAŚ? Tej mojej miłości mało i się w tobie odkochało. Filmu nie polecam.

ocenił(a) film na 7
dentryt

Obejrzałem twój profil, co pozwoliło mi dostrzec (z ogromną ulgą), że NIE należysz do grona hejterów, którzy dają 10 słabym produkcją, a mieszają z błotem te dobre. Ale na litość boską, podasz może jakiś argument, zamiast przez ponad 20 linijek płakać jaki to film nudny?

Dodatkowo przestrzegam kolegę lonely1, że gatunek tego filmu to fantasy/melodramat. Gdzieś ty znalazł to romans s-f? Boże kiedy się ludzie nauczą, że sf nie zawsze znaczy to samo co fantasy.

Jeśli znajdziecie jakiekolwiek argumenty popierające waszą ocenę, ponadto, że film nudny, a postać wkurzająca to zapraszam do dyskusji.

ocenił(a) film na 3
Igrek_filmaniak

Trafna riposta. 20 linijek napisanych, ale konkretów jakby mało. Mógłbym oczywiście odbić piłeczkę i powiedzieć "ale zaraz, czemu to JA mam podawać argumenty na to, że to film słaby, a nie Ty na to, że jest dobry?" Z tym że to JA się nie zgadzam z opinią ogółu (choć nie tak znowu do końca jest to prawdą, bowiem średnia na Metascore to nieimponujące 47%), więc jednak nie mógłbym. Zatem przechodząc wreszcie (trochę bardziej) do rzeczy:
Film jest dla mnie niespójny, poszatkowany, chaotyczny, praktycznie bez fabuły, bardziej składający się z elementów niż tymi elementami sensownie i logicznie powiązany. Brakuje mi w nim początku i końca, jakiejś klamry spinającej akcję (chociaż nie, w zasadzie jest on akcji pozbawiony, ale o tym jeszcze później). Dalej, biorąc pod uwagę tematykę, powinien być albo (tragi)komiczny albo pełen dramatyzmu (i romantyzmu). Twórcy prawdopodobnie obrali (mieli zamiar obrać?) tę drugą drogę, ale ich interpretacja jest strasznie nijaka. Facet z kimś o czymś gada, potem znika, potem się pojawia, ale co z tego? Ano niewiele z tego. Nie zżyłem się z nim. Za mało się o nim dowiedziałem. Za mało miałem okazji przeżywania z nim jego dramatu, Zresztą i on wcale zanadto takich tendencji nie wykazywał. Tu kłania się też mój zarzut z poprzedniego posta - za mało uwagi poświęcono żonie podróżnika w czasie i jej przeżyciom. Wątek miłosny? Również bez początku. Bez środka też. Pusty. Jak cały film. Ot, takie wydmuszki. Przy czym te przynajmniej są piękne na zewnątrz, Tutaj nie powiedziałbym tego. Wątki poboczne? Nie tym razem. A film przecież te 107 minut trwa. Czym więc jest wypełniony skoro i wątek główny jest, a jakby go nie było? Ano nudą. Nudą, gdzieniegdzie lekko przysłoniętą nieśmiale dobijającymi się do głosu paroma wzruszeniami i refleksjami, ale jednak nudą. W tym filmie autentycznie nic się nie dzieje. Ani w ciałach ani w duszach. Bo spróbujmy tak dla przykładu pokrótce streścić wydarzenia z filmu. UWAGA POCZĄTEK SPOILERA. Wypadek? Ciągłe wyskakiwanie nago? Ślub? Ledwo zacząłem, a już kończą mi się pomysły. UWAGA KONIEC SPOILERA. Ile te wymienione wydarzenia trwały? 10, 15, 20 minut? A co z resztą? No właśnie.
Zatem tak jak mówiłem, nie warto. Strata czasu.

ocenił(a) film na 7
dentryt

Po kolei.
" za mało uwagi poświęcono żonie podróżnika w czasie i jej przeżyciom" - trafione. Uważam tak samo. Mamy pierwszy minus tego filmu.

"Film jest dla mnie niespójny, poszatkowany, chaotyczny, praktycznie bez fabuły, bardziej składający się z elementów niż tymi elementami sensownie i logicznie powiązany. Brakuje mi w nim początku i końca, jakiejś klamry spinającej akcję" - fragmentaryczność i chaos w tym filmie nie jest przypadkowy. I ja bym go tu jako błędu nie wytykał, aż tak mocno. Pomyśl jakie jest życie z człowiekiem, który co po chwilę znika? No właśnie jest fragmentaryczne, pogmatwane, bez ładu i składu i taki właśnie jest ten film. Dajmy tutaj + -

"Facet o czymś gada" - wsłuchuj się w dialogi. W takich filmach są one nie bez powodu. W tym filmie miały być czymś w stylu moralnego referendum, bądź dyspucie na temat normalnego życia, które mu odebrano.

Idziemy dalej i natrafiamy na balustradę z napisem: "Romans". Chwila konsternacji do stajem obuchem po głowie! Ten film to melodramat, a nie romans. Tak jak życie bohatera fragmentaryczny i niepełny. I taki ma być! Po co na siłę wciskać masę romantycznych scen? Jeśli miałaby to być komedia romantyczna to chętnie, ale to ewidentnie miał być film klasy: okruchy życia + troszkę miłości, która przecież jest częścią tego świata.

Ogólnie rzecz biorąc. Film nie jest na tyle dobry, jakbym tego chciał. Ale też nie jest zły. W filmie się dzieje, ale nie jest to dzianie się jakiego się spodziewają ludzie idąc na film katastroficzny czy sensacyjny. Wzruszony nie jestem bo po tylu seansach jestem mniej wyczulony, ale dalej potrafię dostrzec potencjał. Niewątpliwie potencjał zmarnowany, dlatego ocena 7 a nie 8.

I powiedz mi jeszcze, gdzie sprawdzasz Metascore bo jestem tego bardzo ciekaw.

ocenił(a) film na 3
Igrek_filmaniak

IMDb.com. Druga obok Filmweba obowiązkowa strona dla kinomana. Zebrane oceny pojawiają się zawsze dla filmów amerykańskich i tych trochę nowszych, tak po 2000 roku. Ze starszymi i nieamerykańskimi różnie bywa.
Można też od razu sprawdzać na metacritic.com. Również ciekawe miejsce.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
dentryt

za to dycha dla Spring Breakers wiele tlumaczy...

ocenił(a) film na 3
sobanek

Ależ oczywiście, że DZIEWIĄTKA dla Spring Breakers wiele tłumaczy.

ocenił(a) film na 4
dentryt

To typowo babski film, do paczki husteczek. Niestety obejrzałem go po raz drugi, bo zapomniałem, że już oglądałem go parę lat temu - zorientowałem się gdy było już za późno ;).


Malo hardkorowy po prostu ;)

ocenił(a) film na 10
dentryt

nawet nie czytam tego szajsu film wypaaaaaaaaas !!

ocenił(a) film na 3
damian252

Myślisz, że Twój, pozbawiony dużych liter, przecinków, argumentów, a także szacunku dla innych ktoś przeczyta? No niestety owszem, każdy przeczyta (czy raczej ogarnie wzrokiem), taki on bogaty w treść (i rzeczy wspomniane wyżej). To jak z rozjechanym kotem. Albo lisem. Mimochodem spojrzysz, a potem żałujesz.

ocenił(a) film na 10
dentryt

na nic wiecej nie zaslugiwal twoj post

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones