PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=616141}

Zakochani w Rzymie

To Rome with Love
6,3 83 770
ocen
6,3 10 1 83770
5,0 27
ocen krytyków
Zakochani w Rzymie
powrót do forum filmu Zakochani w Rzymie

Moim zdaniem ten film to, bardzo ostra w swojej wymowie, satyra na celebrytów, aktorów, artystów oraz na zwykłych ludzi ( nawet troszkę podobnych do tych na naszym forum:)), którzy się nimi zachwycają!! Myślę, że Allen śmieje się z każdej "gwiazdy", która wystąpiła w jego filmie, co więcej śmieje się z każdego widza, którego rozbawił ten film!! Ja oglądałam go oniemiała, co więcej zaczęłam się wstydzić, że np. zachwycałam się bezkrytycznie jakimś aktorem czy jakimś filmem.

Każda historia, dosłownie każdy segment tego filmu zawiera ostrą, mnie czasami się wydawało, że zbyt ostrą, krytykę świata gwiazd i ich widzów.
Są w tym filmie niemal wszystkie odmiany celebrytów : jest gwiazda, która pojawia się nagle i równie nagle gaśnie - Leopoldo; jest gwiazda, która zadziwia oryginalnością - tenor śpiewający pod prysznicem; jest sfrustrowana, sprytna gwiazdeczka czekająca na swoje minut i w międzyczasie uwodząca chłopaka przyjaciółki; jest gwiazda niezwykle ponętna i popularna w osobie prostytutki , jest nawet gwiazda nierozumiana, która nie może się pogodzić z emeryturą - tu sam Allen!
Każda z tych "gwiazd" ma swoją obstawę, można powiedzieć że nawet "świtę" - ludzi zachwyconych tymi odmianami gwiazd. Jest chłopak, który choć widzi, że każde zdanie wypowiadane przez gwiazdeczkę jest wyuczone, bez duszy i prawdziwej inteligencji, to jednak nie może się jej oprzeć. Jest małżeństwo, które w odpowiednim momencie padnie takim gwiazdom do stóp - czytaj do łóżka:) Nie wspominając już o zbiorowej histerii dotyczącej Leopoldo czy zachwytowi publiczności widzącej tenora pod prysznicem!!

Do tego dochodzi niezbyt optymistyczny finał, kiedy świta - czytaj zwykli ludzie wracają do rzeczywistości, każde z nich się otrząsa, co więcej nawet szydzi z tego co przeżyło. Tu, nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na scenę, kiedy Alec Baldwin mówi do Jessego Eisenberga - już po jego przygodzie i wyjeździe gwiazdki - że w sumie dobrze się stało, że wyjechała, bo pewnie razem po jakimś czasie adoptowaliby birmańskie sieroty. Takich momentów w filmie było bardzo dużo, pewnie nie wszystkie je wyłapałam.

Podsumowując, uważam, że ten film jest naprawdę okrutny w swojej wymowie, nie zostawia miejsca na przypuszczenie, że może czasem zachwyt, choć rodzi się nagle i nagle może przeminąć, to zostawia po sobie coś pięknego, jakieś wspomnienie. I to wbrew pozorom także ma swoją wartość!

ocenił(a) film na 6
nan_s

Zgadzam się z Tobą - film to ostra krytyka świata celebrytów, świata mediów. Dobra gra Allena i Cruz... ale uważam, że nie jest to najlepszy film Allena. W pewnym momencie jest przegadany i zaczyna nudzić. To tylko moja opinia. "Co nas kręci, co nas podnieca" i "Vicky, Christina, Barcelona" były o wiele lepsze;)

ocenił(a) film na 7
Dotka28

Także uważam, że to nie najlepszy film Allena, bo reżyser tak bardzo skupił się na krytyce, że zabrakło czaru i lekkości jego wcześniejszych obrazów - bardzo podobały się jego ostatnie filmy - czyli " O północy w Paryżu" i właśnie "Vicky, Christina, Barcelona". W tym pierwszym filmie Paryż po prostu olśniewa, zarówno kiedy jest przedstawiony w czasie rzeczywistym jak i w XIX wieku. A w "Zakochani w Rzymie" nawet za bardzo nie pokazano Rzymu - w sumie tylko urywki, migawki z najsłynniejszych zabytków. Ogólnie po wczorajszym seansie także jestem zawiedziona:( Liczyłam na więcej!

nan_s

Satyra owszem, ale absolutnie nie ostra. Raczej tępawa, bo tak prostacko banalna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones