Uwaga - piszę to już jakiś czas po obejrzeniu tego filmu, więc wiele rzeczy może mi umknąć i proszę, poprawcie mnie, jeśli gdzieś się mylę.

Styl animacji, choć na początku był dla mnie czymś strasznym ze względu na mój sentyment do poprzedniej formy Zaplnątanych, jest SUPER. Naprawdę kocham sposób rysunku postaci i ta część jest świetna. Podoba mi się także rola towarzyszki Roszpunki, choć początkowo bardzo podejrzewałam ją o zdradę albo coś takiego, hah.

A teraz minusy...
BOLI MNIE TO, ŻE PO ODROŚNIĘCIU WŁOSÓW ROSZPUNKI ONA PRÓBOWAŁA SIĘ ICH POZBYĆ. Przepraszam bardzo, osoba, która tak ceniła swój dar i wie, ile dobra mogła nim zdziałać i ŻE ŚCIĘCIE WŁOSÓW = PAPA, MOCE LECZENIA, ot tak próbowała je ściąć? Rozumiem, presja i strach przed tym, że rodzice i reszta to odkryją... Ale w sumie co byłoby w tym złego?! Chyba opowiedziała im, ile dobra potrafiła zdziałać tymi włosami, że mogła po prostu wyrwać ludzi ze śmierci, więc skąd nagle ten strach?
I na dodatek jej relacje z rodzicami... Ugh, w zasadzie z ojcem. Córka wraca do ciebie po 18 latach rozłąki i wiesz, jak dobrze radziła sobie sama? Zamknij ją w zamku. Aha, ok. Kurde, rozumiem, że jest to podstawa do fabuły reszty serialu, ale to nie zmienia faktu, że trochę mnie to boli. Nie tak zostali oni przedstawieni. D:
No i ograniczanie Roszpunki, ok. Tak się nie robi. Roszpunka ma prawo do gadania z dziećmi ok.

Ale żeby nie było, i tak pewnie wezmę się za serial, bo ogólnie ten film przypadł mi do gustu!