kilkudniowa historia sfrustrowanego, aroganckiego i agresywnego, z brakiem szacunku do ludzi, weterana wojennego. taki fenomen bo zatańczył tango z laską (a właściwie bez niej) ? że ryzykując życie swojego opiekuna niczym orzeł z podpalonymi skrzydłami wybrał się na szaleńczą przejażdżkę czerwonym ferrari ?
zmęczyłem dopiero wczoraj ten film, po tylu latach od premiery i po kilku podejściach - nic szczególnego...
a pacino zdecydowanie lepiej wypadł w innych swoich rolach jak choćby adwokat diabla czy gorączka...mimo ze w we wszystkich jest taki sam jeśli chodzi o sposób odgrywania roli (no może poza scarface)
jest mnostwo filmow o przyjazni a nawet wiecej, o sensie zycia dla niektorych i dazeniem do spelnienia (stowazyszenie umarlych poetow), ale zeby od razu fenomen ?
O fakt, skojarzyło mi się teraz, że młody Al Pacino grał już kiedyś w filmie o przyjaźni z facetem - tam on był tym młodszym - Strach na wróble. Ale to tylko taka dygresja :)
a możeby tak wejść głębiej i zobaczyć, że koleś paradoksalnie jest samotny i pragnie każdym swym zmysłem kobiety, a że człek niewidomy to i pokazali to na podstawie zapachu kobiet, ich perfum. tango jest po prostu kolrjnym argumentem znajomości kobiet i mimo braku zmysłu stara się zrobić kobietom dobrze i nie użala się beznadziejnie nad sobą... ferrari to albo czysto artystyczny aspket filmowy, albo pragnienie adrenaliny każdego
" i mimo braku zmysłu stara się zrobić kobietom dobrze" .. podoba mi się ten fragment ..
troche to przeklamane bo te zmysly maja ludzie niewidomi od urodzenia a pacino jest slepcem nabytym... brak zwiazku. fakt facet samotny ale na wlasne zyczenie (tylko czemu u licha nie zajmie sie nim rodzina - corka przeciez najmuje tego gogusia aby sie nim pare dni zaopiekowal, a ten wywala do gory nogami jego cale zycie, ocierajac sie o samobojstwo...) przerost formy nad trescia...
Też dopiero co obejrzałam ten film i nie zachwycił mnie, własnie przez tego gogusia, który jest bezpłciowy i nie zrobił nic co mogło by człowieka zmienić, odciągnąć od samobójstwa. Ale akurat scena tango jest piękna, wiec proszę jej nie obrażać. Pokazuje, że niewidomy może na chwile odzyskać wzrok, taniec to zawsze świetna metafora.
Bardzo nie podobała mi się scena gdzie "goguś" jak ładnie nazywasz, odpowiada na pytanie dlaczego nie powinien popełniać samobójstwa, przecież można to było dużo lepiej rozegrać.
Mam tez wrażenie, że właśnie Nietykalni to odpowiedź na wiele niedociągnięć tego filmu.
"...nie użala się beznadziejnie nad sobą..." O nie, nie , nie. Każdy kto jest zgorzkniały, jest taki bo nie może pogodzić się z czymś co mu się przydarzyło w życiu, więc to właśnie użalanie się nad samym sobą jest tego (zgorzknienia) powodem. "co ty wiesz o życiu? Ja straciłem wzrok i dlatego będę teraz dla ludzi strasznym dupkiem."
To jest film o sensie życia. Trzeba dojrzeć żeby zobaczyć w nim coś więcej. To wspaniały film właśnie dlatego, że jest o czymś, jest prawdziwy. Jak znaleźć motywację do dalszego życia tracąc wszystko co sprawiało, że jesteśmy kimś? Walcząc na wojnie, mając wyznaczone cele i oczekiwania, przeżywając coś strasznego czego większość nigdy nie doświadczy, a potem stając się zupełnie bezużytecznym, którego nawet własna rodzina odrzuca, spycha na boczny tor, traktuje jak niechciany przedmiot? Można spróbować spełnić swoje marzenia, ale co pozostanie potem? I to jest ten moment gdy O'Donnell mówi w Ferrari "koniec przejażdżki" - wtedy Pacino uświadamia sobie, że spełnił ostatnie czego chciał, że teraz nie ma po co żyć. Rodzina brata go nienawidzi, gardzi nim. Dla córki jest ciężarem. Wydał całe oszczędności. Pozostaje mu tylko siedzieć i pić do śmierci.
Do tego mamy zderzenie dwóch światów: młodziutkiego idealisty, który widzi świat czarno-białym, który próbuje się wpisać w otaczający świat, który wierzy że wszystko ma szczęśliwe zakończenie. Ze starym zgorzkniałym żołnierzem, który wie że są tylko odcienie szarości, że ludzie kłamią i oszukują. Dla Pacino problemy O'Donnela stają się jedynym, co go interesuje, w czym może pomóc - i to nadaje jakiś sens jego życiu, pozostawia mu furtkę.
To bardzo smutny film, ale też bardzo prawdziwy. Nie sposób opisać wszystkich wątków które porusza.
bzdury prawisz... walczac na wojnie i zabijajac ludzi odkrywasz sens zycia ?
nie dziwie sie ze facet chce spobie palnac w leb skoro jest az taki zgozknialy i arogancki - bezkompromisowy sluzbista...
i dlaczego akurat teraz (epizod zyciowy kiedy przez kilka dni zajmuje sie nim obcy chlopak i ktoremu zalezy, a nie wtedy kiedy siedzial w domu weteranow czy zamkniety w swojej ciemnej komorce...
strasznie naciagasz z ta wizja "rzeczywistosci" nieidealnego swiata...
strasznie, az razoco patetycny film, bez glebszego przeslania.
a tak na marginesie, totalna bzdura z ta afera szkolna, uznac winnego za to ze nie jest sie w stanie zidentyfikowac sprawcy - to lamanie konstytucji i prawa, nie wiem po co ta cala szopka z publicznym linczem swiadkow zdarzenia.
Nawet nie zrozumiałeś co napisałam.
Poza tym film to forma sztuki, a sztuka nie polega na tym, żeby przedstawić coś w 100% wprost i dosłownie. Chodzi o pokazanie czegoś na bazie jakiejś historii. Jakby siedział facet i gadał co myśli to nikt by nie poszedł do kina. Trzeba to ubrać w większy obraz, odnieść do czegoś. Zresztą co Ci będę tłumaczyć - masz wyrobione zdanie i nie piszesz tu żeby dyskutować tylko żeby znaleźć innych podzielających to zdanie. I ok - masz prawo.
"Nawet nie zrozumiałeś co napisałam" i "daj sobie spokój z tym błaznem" - tak poziom rozumowania i arogancja pokroju glownego bogatera filmu ;)
konkretnie dorocia, jakie wyjatkowe wartosci i jaki przekaz ma ten film ?
Najgorsze jest to, że takich durniów jak color1 jest od cholery i ciągle ich przybywa.
Hehe...
Tym bardziej aktualne ćwierć wieku później, a tu kolejne pięć zleciało i tylko utwierdziło, smutne, takie czasy podłe nastały.
Jak chcesz przekazu i wartości, to sobie poczytaj Baśnie 1000 i 1 nocy. Co to za dziwne przekonanie u niektórych, że każdy film musi mieć "przekaz".
Jakiej konstytucji? Jakiego prawa? To nie jest sprawa karna. Każdy dyrektor może wywalić ucznia który łamie regulamin uczelni, nawet w Polsce.
"mimo ze w we wszystkich jest taki sam jeśli chodzi o sposób odgrywania roli (no może poza scarface)"
no chyba jednak nie
sposob mowienia, mimika twarzy, odzywki typu jeah, intonacja... wszedzie oklepane
No to chyba nie widziałeś tych filmów:
http://www.filmweb.pl/Ojciec.Chrzestny
http://www.filmweb.pl/2.Ojciec.Chrzestny
http://www.filmweb.pl/film/Serpico-1973-9448
http://www.filmweb.pl/film/Pieskie+popo%C5%82udnie-1975-1317
http://www.filmweb.pl/film/Frankie+i+Johnny-1991-5719
http://www.filmweb.pl/film/Jack%2C+jakiego+nie+znacie-2010-526732
Porównaj sobie Zapach Kobiety z Glengarry w tego samego roku, jeśli dla Ciebie ma taką intonację czy mimikę to masz coś z uszami/wzrokiem:
http://www.youtube.com/watch?v=qa9dttNx1S8
http://www.youtube.com/watch?v=Wl9c965FuOc
O czym? Np. o tym, że dwóch skrajnie różniących się ludzi, może się czegoś nauczyć od siebie nawzajem.
slaby argument... film co najwyzej 5/10 mimo ze ma w sobie kilka zlotych mysli.
a kwestia zakapowania kolesi... gdybys ty jeden z drugim znalazl sie w takiej sytuacji, co bys zrobil ? zakapowal kolesi czy wolal zostac wywalony z uczelni ? (w sumie wizja wywalenia i argument dla dyrektora totalnie naciagany)
do pozostalych durnych komentarzy szczeniakow nie bede sie odnosil...
Słaby argument? Odpowiadam na Twoje pytanie, cyt. "o czym u licha jest ten film ?", a ja tak to odbieram. I to jest mój argument, aby napisać, że dla mnie ten film nie jest pusty. Słaby? Dla Ciebie zawsze będzie "słaby", ponieważ nie zmuszę Cie do zmiany upodobania z koloru niebieskiego na czerwony (przykład). To wszystko to wymiana poglądów i nie ma się czym bulwersować.
Moim zdaniem podchodzisz bardzo "sztywno" do przedstawionego obrazu, bądź bardziej "plastyczny". Młody powoli zaczął "nabierać jaj", zrozumiał że nie można bezgranicznie ufać ludziom i czasami trzeba mieć swój honor. A starszy? Chyba trochę złagodniał. Najpierw o wnuczce mówi "smarkula", a pod koniec z chęcią chce spędzić czas z wnuczętami. Owszem, może ta cała akcja z uczelnią wydaje się być trochę naciągana. Ale co ja, albo Ty, możemy wiedzieć o tym jak jest w tych prestiżowych amerykańskich szkołach i jakie tam absurdy zachodzą? W końcu to inny kraj, inna mentalność. Zresztą rozejrzyj się, świat jest pełen nonsensów, a Ty wymagasz genialnej logiki w filmie? ;) No ale ok, gdyby taka sytuacja byłaby przedstawiona w polskim filmie, to pewnie by mnie to śmieszyło. "Zapach kobiety" wywołał we mnie pozytywne emocje i dlatego ma to "coś" w moim mniemaniu.
Tak na marginesie, to nikt nie wie, jak zachowałby się w sytuacji, która wymagałaby podjęcia jakiejś ważnej decyzji. Nawet znacznie ważniejszej, niż ta przedstawiona w filmie.
Ty Ch..!!! Za przeproszeniem że Ci tak napisze. "Pacino zdecydowanie lepiej wypadł w innych swoich rolach" Napisz mi czy widziałeś żeby kiedyś ktoś lepiej zagrał ślepca. A po za tym dostał Oskara i spójrz na ocenę społeczności co do tego filmu. Bym się zapadł pod ziemie jak bym był takim DOWNEM !!! Colorowe to ty jazdy masz w tej swojej głowie !!!
Jeszcze dodam spójrz na jego oczy jak gra. To nie Kasia Cichopek w M jak miłość IMBECYLU
Z tym pytaniem o czym był film to przesadziłeś, stąd jadą po tobie w komentarzach. Ale o ilu ważnych rzeczach by nie był, to szkoda że film był nudny, rozwleczony, patetyczny, a do tego mało realistyczny- postacie jakieś papierowe - o scenarzyście chciało by się zanucić cytatem z Budki Suflera. Sceny mało życiowo prawdopodobne. Pacino gra do tego przerysowując postać. Film znudził i przyznam się że oglądałem bardziej z kuchni, niż pokoju, no a scena końcowa na uczelni błysnęła takim uroczym amerykańskostylowym propagandowym happiendem, przy którym bledną nawet radzieckie filmy socrealistyczne.
Ale jak już Akademia da Oskara, to jak widać w powyższym krytykować nie można. A znam takie filmy z kilkoma Oskarami, które zanudziły mnie zupełnie jak np Angielski Pacjent.
I Al Pacino Wielkim Aktorem Jest. Koniec i bomba.
ps. Co ciekawy podobny wątek założyła "e69" ale tylu hejtów nie ma, przegaduje wszelkich malkontentów, którym się podobał ;)
Toć wiadomo, że odbiór filmu (również gry aktorskiej) to kwestia gustu. Nie rozumiem też tych wszechobecnych filmwebowych sprzeczek.
"Ale jak już Akademia da Oskara, to jak widać w powyższym krytykować nie można. A znam takie filmy z kilkoma Oskarami, które zanudziły mnie zupełnie jak np Angielski Pacjent." - Oj, nie uogólniaj. ^^ Mnie samej "Zakochany Szekspir" się nie spodobał.
Nigdy nie uogólnianiam ! Ale się przyznaję że nigdy do końca nie obejrzałem uwielbianej "Casablanki" a to dla niektórych sztandarowa klasyka, mnie choć cztery razy próbowałem zawsze zmęczyła. Każdy lubi takie filmy jakie mu pasują. Oczywiście można by analizując na kozetce w końcu zdefiniować czym jest to wspomniane "coś", tylko po co, każdemu co innego w duszy gra. Tobie sie podobało mimo wad, a mnie mimo zalet (średnio) nie. Czasem klasyka wydaje mi się słaba, a czasem obejrzę jakieś film klasy B, który innym przemknie przed oczami i ich nie zapamietają, a dla mnie będzie rewelacyjny. I nie lubię jak już z góry mam zapowiedziane, że to wybitny film, wybitny aktor, bo wtedy oczekuję więcej.
Boże już widzę jak się spalisz ze wstydu jak na prawdę znajdziesz kobiete albo jak by twoja rodzina widziała ten wpis on jest totalnie poniżej normy a co najlepsze ze nawet nie należy do tych drażniących i wkurzający jest po prostu przykry smutny że ktoś taki myśli że jest fajny .
Nie odpisuj mu. To człowieczek znany jako Atoirtap. Z zaburzeniami psychicznymi, po studiach i przed trzydziestką. Z Rybnika.
Tyle o kutafonie wiem. Uwziął się na mnie bo pomówił jednego z pracowników filmwebu ileś tam miesięcy temu i ja go zgłosiłem wówczas do zbanowania. Za owe pomówienia i odzywki antysemickie, chamstwo... Sporo tego było, bo gość jest sfrustrowanym idiotą i krzykaczem bez argumentów. Później chłoptaś powracał na nowych kontach (łącznie było ich ponad pięćdziesiąt). I podrabiał mnie oraz innych użytkowników którzy mieli jaja i mu nosa na forum utarli, wygrali w jakiejś dyskusji itp.
Prawdopodobnie na tym koncie jest już zbanowany ale zawsze może powrócić na kolejnym. Wtedy przeczyta wszystkie odpowiedzi na swoje wpisy i będzie czuł się dowartościowany, doceniony. I znowu mnie podrobi lub - co wcale by mnie nie zdziwiło - Ciebie.
W końcu go skrytykowałeś, a pajacyk ten z krytyką sobie nie radzi. Pzdr.
Jakie pytanie,taka odpowiedz - o zapachu kobiety.Obejrzałeś film,dobry film i zadajesz pytanie o czym on jest?Z epoki kamienia łupanego by zrozumieli...
Jeśli nie jesteś w stanie zrozumieć tego filmu, to jak do kur... potrafisz korzystać z internetu?
Niestety muszę się po części z tobą zgodzić. Takich filmów jest wiele, moim zdaniem nic specjalnego. Postać Pułkownika świetnie zagrana, to trzeba przyznać. Poza tym film się trochę ciągnie, brak w nim czegoś głębszego moim zdaniem. Co nie znaczy, że go nie zrozumiałam
O kręgosłupie moralnym i odwadze cywilnej, których brakuje niektórym. I o tym, że czasami od przejścia na drugą stronę dzieli człowieka bardzo niewiele, ale nawet włos może zadecydować.
Myślę, że powinieneś spojrzeć nieco szerzej. Film pokazuje jak ważne jest dla człowieka bycie potrzebnym, że ludzie, którzy często odtrącają pomoc, tak naprawdę najczęściej bardzo jej potrzebują. Ponadto świetna końcówka, której nie trzeba tłumaczyć. To tylko pigułka, najbardziej podobał mi się cytat (z głowy piszę, więc nie słowo w słowo):"Widziałem wiele pokaleczonych dzieci, amputowanych kończyn, ale najgorsza jest amputowana dusza, bo dla niej nie ma protezy".
To film o kablowaniu dla korzyści! I o nie kablowaniu mimo zagrożenia utraty wszystkiego. To film o robieniu kariery kosztem innych. To film o zdobywaniu awansów, przywilejów, pozycji podłą metodą "po trupach do zwycięstwa"! To film o braku zasad w życiu. To film o niszczeniu innych. To film o rodzeniu się zła i o obronie właściwej drogi wybranej przez młodego studenta mającego zostać ukaranym z to, że chce pozostać uczciwym, etycznym i szlachetnym. To film o wartościach, które dla ludzi z młodych pokoleń w ogóle się nie liczą... ba, nawet nie wiedzą, że takie istnieją. Dlatego nie wiedzą o czym jest ten film!!! Obejrzyj go kilka, kilkanaście razy pod rząd... a dostrzeżesz rzeczy o których nawet nie śnisz...