Nie wiem czemu, ale miałem wiele skojarzeń z tą późniejszą, amerykańską komedią (polskiego reżysera!), zwłaszcza ostatnia scena (całujący się w motorówce). Po prostu niesamowity film! Prześmieszna, pełna gagów komedia, która także wzrusza (scena odejścia prof. Frankiewicza). Doskonałe, piękne piosenki! Zwłaszcza klasyczna 'Ach jak przyjemnie' i 'Już nie zapomnisz mnie'.
W dodatku Aleksander Żabczyński, Helena Grossówna, Antoni Fertner i... Józef Orwid!
TRZEBA ZOBACZYĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
1000000000/10 moja ocena ;)