Film bardzo przewidujący. Niektóre sceny strasznie naiwne i wręcz niemądre. Babka ucieka z tego pociągu (czy tira - już nie pamiętam dokładnie), za nią wspólniczka porywacza i wiedząc że grozi jej niebezpieczeństwo zamiast uciekać rzuca się na ratunek. To jeszcze może być zrozumiałe, ale jak wytłumaczyć to: babka już wie, że ukochany córki jest tym, który ją porwał (co od początku było wiadomo) a mimo to pozwala jej wyjechać z nim na Hawaje (zaraz po tym jak się zgodziła jest scena w której informuje męża - "Kochanie to on, to on mnie wtedy porwał!" - no litości...)
"babka już wie, że ukochany córki jest tym, który ją porwał (co od początku było wiadomo) a mimo to pozwala jej wyjechać z nim na Hawaje (zaraz po tym jak się zgodziła jest scena w której informuje męża - "Kochanie to on, to on mnie wtedy porwał!" - no litości...)"
no tak, to rzeczywiście nonsens..tym bardziej, że córka przed wyjazdem powiedziała 'pobierzemy się na hawajach', to samo co mówiła ta nieżyjąca laska porywacza.. i matka już wtedy musiała się zorientować.
Film jak najbardziej przewidywalny to fakt, ale dość ciekawy, szybki rozwój akcji, dużo pojedyńczych wątków łączących się w całość. nie jest źle. No i Joe Lando.. ;))
Pomysł dobry.
Ale wykonanie do kitu. Wiele scen to rzeczywista bujda, naiwny zapełniacz pustek w scenariuszu.