Film jest bardzo dobry. Jest to powrót do starych filmów karate rodem z Hong-Kongu. Nie porównujcie do Kill Billa a już wogóle do jednego z największych chłamów kinematografii - Ostatniego samuraja!! POLECAM!!
Czyli "stare filmy karate rodem z Hong-Kongu" to nie kinematograficzny chłam? Ahaaa...... Gratuluję osobliwie przejawianej wrażliwości ;-)
Widzę że ktoś super zna się na temacie. Karate rodem z Hong-Kongu?No chyba śmiejesz się sam z siebie. Jak wogóle "Zatoichi" może być powrotem do karate? Stary, co Ty piszesz.
Ludzie!! Obejżałem naprawdę dużo filmów o samurajach, karate i doszedłem do wniosku (może dla nie których - złudnego), że te filmy mają coś w sobie, mają specyficzny klimat. Oprócz napierniczania się w każdym z tych filmów jest zawsze temat honoru i zawsze jest jakiś morał (w odróżnieniu od np "Rokiego").
Nieudana forma i treść. Jeden z najgorszych filmów orientalnych jaki kiedy kolwiek widziałem. I jesli porównujesz to z Kill Bill'em to widze ze jednak za mało filmów widziałes. Totalna porażka. Porownanie do filmów karate - jest tez nie na miejscu! Jakie ty filmy ogladasz??
Film w ktorym niewidomy sieka wszystkich a na końcu tańcza wszyscy aktorzy staje grotezkowy. To chyba razcej Kitano stara sie nasladować Tarantino... Kicz totalny NIEPOLECAM