Potworność, ale nie tylko miłe i ładne zwierzątka jak delfiny cierpią. Proponuję zobaczyć film "Earthlings", jest na google videos, 95 minut a na raz nie ma mowy żeby obejrzeć więcej niż 15 minut, bo albo się płacze albo wymiotuje.
http://video.google.com/videoplay?docid=6361872964130308142

"Earthlings" to najgorszy 'horror',jaki widziałam w życiu,a zarazem najbardziej wpływowy film,który obejrzałam. Odciska piętno na bardzo długo. Myślę,że wiele osób,podobnie jak ja,wyrzekło się po jego obejrzeniu bycia mięsożercą. To także indywidualna kwestia,ale po nim,nic nie jest już takie samo.
Nie wiadomo nawet,jak oceniać takie filmy..

Ja miałam tak samo, horror jakich mało, a tak naprawdę nikogo na codzień to nie obchodzi. Ciężko mi spojrzeć na kotleta w ogóle. A już kwestię futer pominę milczeniem, bo kiedy na żywca zerwali skórę z jenota czy szopa i on jeszcze patrzył, mrugał myślałam że naprawdę zaraz pęknie mi serce. Czytam czasem co ludzie piszą to ręce opadają: "ludzie zabijali zwierzęta od zarania dziejów" i naprawdę nie widzą różnicy między honorowym myśliwym, który zabija zwierzę jednym strzałem, od krwawej niekończącej się gehenny zwierząt, wyhodowanych wyłącznie do zabicia i pożarcia. Nie widzą obowiązku należącego do nas, jak lubią podkreślać, cudu natury, najlepszego gatunku na ziemi, dominującego inteligentnego etc. by zapewnić tym zwierzętom chociaż mininum godności. To wszystko dzieje się za publicznym milczącym przyzwoleniem, bo kto by chciał więcej płacić za kurczaka czy mielone tylko dlatego że zwierzę nie cierpiało? Niech mięcho będzie tanie, niech w rzeźniach pracują sadyści, "co mnie to obchodzi, gdzie moja golonka. Nie damy się zastraszyć zielonym wariatom."

"naprawdę nie widzą różnicy między honorowym myśliwym, który zabija zwierzę jednym strzałem". To jest niezłe. Tylko przeważnie mało prawdziwe. Najczęściej jednym strzałem ofiara jest raniona, następnie słabnie podczas ucieczki w miarę upływu krwi by koniec końców została dobita lub zdechła na skutek wykrwawienia. Pozyskiwanie mięsa zawsze będzie się wiązało z bólem i cierpieniem zwierzęcia (chyba, że to mięso ma się później zmarnować, gdy się użyje środków farmakologicznych). Smutne, ale prawdziwe. P.S. Jak mamy zapewnić zwierzętom minimum godności skoro nawet innym ludziom nie jesteśmy tego wstanie zapewnić?

sądzę,że jeśli każdy miałby sam zarżnąć sobie tłuściutką świnkę lub zarzynać jagnięta,czy też inne zwierzęta,wegetarianie byliby większością na tej planecie.
co do zapewniania godności- jeśli nie możemy poradzić sobie z najprostszymi sprawami (dbanie o czystość oraz mniejszy konsumpcjonizm i parcie na zysk),to jak można przeskoczyć na tak wysoki poziom,jak godność drugiego człowieka?
poza tym, nie można porównywać tych dwóch odrębnych spraw,ani wrzucać całą ludzkość do jednej szuflady z napisem 'egoistyczni ignoranci'. Ludzie są różni i dzięki za to.

Byłem przy zabijaniu świnki na świąteczne wędliny, drób też padał moją ofiarą i mimo tego, że to wcale nie było przyjemne to nawyków żywieniowych nie zmieniłem. I jestem zdania, że jeśli w przeszłości ludzie sami zabijali by jeść i to ich do mięsa nie zniechęciło to i teraz by tak było. To co przedstawia film "mieszkańcy ziemi" jest prawdą oczywiście pomijając komentarz autorów. Jednak ten nieszczęsny komentarz w połączeniu z tym prawdziwym obrazem staje się manipulacją. Ludzie są różni i dzięki za to, że mimo swojej odmienności starają się wzajemnie zrozumieć i poznawać otaczający ich świat. Pozdrawiam

Bardzo dobrze zrealizowany reportaż. Widok zatoki spływającej krwią, rybaków zatapiających ostrza w grzbiety fałszywie "uśmiechniętych" delfinów sprawiają, że włos się jeży na głowie.
Świat dowiedział się o makabrycznych rzeziach- co wrażliwszy odbiorca uronił łzę, Akademia przyznała nagrodę i dalej wszystko toczy się własnym torem- tyle w temacie.

Do jasnej pogody nie pisze się zakończenia w temacie, po co spojlujesz innym ostatnie sceny? Naprawdę czasem szkoda słów.

Daj spokój ! Przecież nie streściłem filmu, moja wypowiedź komuś kto nie ma pojęcia o tym filmie niewiele powie. Czasem rzeczywiście szkoda słów ! Pozdrawiam.

Dobrze, nie streściłeś ale podpowiedziałeś czego bezpośrednio mogę spodziewać się na końcu. Gdy ktoś ma więcej inteligencji niż mysz, jest w stanie domyśleć się fabuły to chyba logiczne. Gdy ktoś nie ma pojęcia to nie wchodzi na profil tego filmu, a gdy ktoś ma to właśnie zagląda patrzy na Twój post i wzdycha bo zna zakończenie choć jeszcze nawet nie widział filmu.

Jak ktoś, czyta o czym jest ten film i tak wie czego się mniej więcej spodziewać. Chcesz się bić ?

Nie chodzi o czytanie o czym jest film lecz o spojrzenie na jego profil. Mnie przekonał zwiastun a wlazłam tylko po to, żeby zerknąć na reżyserię, producenta itp. Na swoje nieszczęście przewinęłam scrollem stronę i już wiedziałam o czym jest film.
O co mam się bić? Heh, kolejny damski "bokser" na filmwebie. Chyba przeniosę się do ery retro i filmów niemych, gdzie mężczyźni są ciągle szarmanccy.

Boże! stwierdzenie "chcesz się bić" było żartem (odnośnikiem do kłótni), ale z tym żebyś przeniosła się do innej ery - to dobry pomysł.

Na gołe klaty i tak byś przegrał :P Zamiast bez sensu drążyć temat po prostu powinieneś zaakceptować fakt, że było głupie pisanie zakończenia od razu. Myślę, że jeszcze niejedna osoba która wchodzi na The Cove ma takie odczucia jak ja, tylko jeszcze nie zdążyła nic napisać.
Dobra, peace and love, more sex, film obejrzałam, mogę się odnieść, że tak ostatnia scena nie była wesoła, jednak była kwintesencją smutku, który występował przez cały film. I tak naprawdę to on cały powoduje ścisk w dołku. Szkoda, że każdy z nas obejrzy, skomentuje, pokłóci się z kimś i nie będzie miało to najmniejszego odniesienia do cierpienia tych biednych ssaków. To okropne, że cierpienie jest tak wszechobecne a my tak bezsilni. Teraz w Libii też giną ludzie a nie zapłaczemy nad nimi dopóki jakiś cholerny reportaż wojenny nie dostanie nagrody, nie wejdzie na ekrany naszych kin. Odczuwam, żal, że jesteśmy tak żądni sensacji a tak w gruncie rzeczy zupełnie pozbawieni wyobraźni.

Jesteś hipokrytką ! Pisz za siebie, nie jesteś "nami" (zapłaczemy, jesteśmy bezsilni, każdy z nas . . . etc).