Myślałam, ze ten film będzie tak dobry, jak "Modlitwy za Bobby'ego" i się przeliczyłam. Dosyć,
że krótki, to jeszcze połowę czasu zajmują ujęcia przyrody. Jakby reżyser nie miał zielonego
pojęcia, co robić. Kompletnie zmarnowany temat. O grze aktorskiej już nawet nie wspomnę.
Jakimś cudem udało mi się przez to przebrnąć i naciągnę ocenę na to 3. Niech już im
będzie.
a mi się wydawało, że ten film specjalnie jest taki "naiwny"... ujęcia przyrody bardzo piękne były-.-
Zadaję sobie to samo pytanie:) A to, że ten film był krótki to w tym wypadku jedna z niewielu jeżeli nie jedyna jego zaleta. Tak w ogóle to okropny ten film, czasami miałem wrażenie, że oglądam jakiś wstęp do pornola, a nie pełnometrażowy film. Poza tym an to śmieszne, ani wzruszające, a ci aktorzy i te sentymentalne widoczki to też jakaś porażka. Nie wspomnę już o fabule i pomyśle na film, którego chyba nie było. Podsumowując, naprawdę trudno dostrzec mi jakieś zalety. Sam nie wiem za co, ale dam też 3.