PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31868}

Zawód: Szpieg

Spy Game
7,5 79 624
oceny
7,5 10 1 79624
6,4 14
ocen krytyków
Zawód: Szpieg
powrót do forum filmu Zawód: Szpieg

Tego się po tym trio nie spodziewałem. Film jest nudny, bezkierunkowy, kompletnie niewciągający. Redford gra starego agenta a Pitt młodego. Jeden szkolił drugiego. Tyle, że mnie nic nie obchodziło, jak skończą się perypetie obu tych panów. Jedynie strona techniczna pozostawia niezłe wrażenie. Ale fabuła zdecydowanie zawiodła. Moja ocena? Naciągane 5. Nie liczcie na powtórkę "Trzech dni kondora" - nie ten poziom.

ocenił(a) film na 10
Thommy

no i całe szczęście że to nie powtórka z "Trzech dni...", bo bym w kinie nie wysiedział...
A jak Cię nic nie obchodziło to po .... oglądałęś ten film. Z takim podejściem wszystoko jest do kitu

ocenił(a) film na 5
gs01

Oglądałem z najlepszymi chęciami, głownie za sprawą sprawnego zazwyczaj reżysera Tony`ego Scotta i Roberta Redforda - liczyłem przynajmniej na jakieś aluzje do "Trzech dni..." które są rewelacyjnym thrillerem szpiegowskim. Wyszedłby z tego chociaż jakiś niezły pastisz a tak wyszło, jak wyszło - nudno, kiczowato, mdło - jak to w filmach made in Hollywood. Może kiedyś dostrzeżesz prawdziwą wartość "Trzech dni kondora".

ocenił(a) film na 10
Thommy

Ja nie twierdzę że "Trzy dni..." to lipny film, ale że do kina tak sie średnio nadaje (mało widowiskowy film, ale dobry. Trochę może przesadzili z wątkiem miłosnym - rozumiesz ledwo gościa zna a do łózka z nim idzie i już wielka miłość ...).
Wydaje mi się że Spy Game Ci się nie podobał dlatego że miałeś inne oczekiwania względme tego filmu. Mam na myśli że myślałeś że zamówiłeś sobie pizzę a dostałeś kebaba i choćby ten kebab był najlepszy na świecie to i tak Ci nie będzie smakował bo Ty chciałeś pizze ;d
Sam zresztą piszesz "liczyłem przynajmniej na jakieś aluzje do...".
A to zupełnie inny film.
Pomiędzy tymi filmami jest prawie 30 lat. A gatunek się mocno wyeksplatował.
"Trzy dni..." jest są już klasyką więc jakie kolwiek nawiązania z założenia będą gorsze od oryginału. Po za tym czasy się zmieniły.
Podsumowując: IMHO nie można porównywać tych dwóch filmów bo należą do różnych gatunków. inne tempo akcji, isnny sposób realizacji, inne wszystko.... JEdynym co łączy te dwa filmy to R.Redford.
A tobie się nie podobał bo oczekiwałeś powtórki z rozrywki, chciałeś iść na "Trzy dni ...2" a poszedłeś na "Spy Game"
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
gs01

Przeciwnie, ja nie oczekiwałem powtórki z rozrywki, bo to jest coś, czego szczerze w kinie nie znoszę. Liczyłem po prostu na dobry film szpiegowski z trzymającą w napięciu akcją i dobrymi rolami aktorskimi, a dostałem po prostu nudnawe niewiadomo co. A z tymi aluzjami, to miałem na myśli na jakieś wstawki pastiszowe, które uszlachetniłyby nieco ten przyciężki kawałek rzekomej rozrywki, wszak aluzja do "Kondora" a natrętne zapożyczenie czy wręcz kradzież z tamtego filmu czyni sporą różnicę. I na koniec nie trzeba mi mówić, że czasy się zmieniły, bo tyle jestem w stanie zrozumieć - rzecz w tym, że dostałem zwyczajnie bezpłciowe kino akcji bez dobrej akcji. W przypadku obrazu z tego gatunku jest to niewybaczalne. Stąd moje wypisane w tym temacie zarzuty wobec twórców. Skoro zaś jesteśmy przy Tonym Scott`cie, to o wiele bardziej podobał mi się "Wróg publiczny" ze Smithem i Hackmanem. Tam były subtelne nawiązania do "Rozmowy" Coppoli, w którym skądinąd zagrał sam Hackman. Co nie znaczy, że te aluzje czyniły "Wroga" filmem wtórnym - wręcz przeciwnie, świetna rozrywka, jakiej oczekiwałem również po "Spy game". Niestety, nie udało się. Ale tak to bywa, kiedy bardziej dba się o zatrudnienie gwiazdora (mam na myśli Pitta), niż o wiarygodny i interesujący scenariusz. No, ale nie chcę już psioczyć, bo w ostatecznym podsumowaniu nie jest to film tragiczny. Ale lepszy mógł być z całą pewnością. Pozdro.

Thommy

Jeśli chodzi o T. Scotta to akurat "Wróg publiczny" jest najbardziej "niescottowskim" filmem z całego dorobku reżysera. Dobry pomysł i scenariusz wsparte-niestety-pustawo prowadzoną akcją. Dużo szumu, bieganiny, strzelanin ale jakoś brakło charakterystycznego dla Scotta neurotycznego klimatu, gdzie wszystko kipi niczym zupa pod przykryciem. Ot takie kino a'la Michael Bay, nawet prowadzenie kamery było w tym filmie Bay'owskie.

Więc dziwię się trochę takiej ocenie. Dużo ciekawiej zbudowanym filmem jest właśnie "Spy game". Nie jest to kino jak na Scotta wybitne, ale na pewno Scottowskie. A przecież tego oczekuję od filmu Scotta - bym czuł jego rękę, wyczucie, warsztat. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Thommy

ten film jest na prawdę super i nie rozumiem czemu tak niska ocena ja go goraco polecam!!!

użytkownik usunięty
Thommy

sam jesteś kupa... film jest bardzo dobry

ocenił(a) film na 8

zgadzam się z yarkiem całkowicie. film nalezy do moich ulubionych podobnie jak
Scott+Redford+Pitt

ocenił(a) film na 10
Kain

Dołącze się do fanów filmu. Jeden z moich ulubionych! Wielki + za realizm.
Pozdrawiam

holcer

No. Szczególnie, za kuloodporną taksówkę, którą ucieka Pitt i Chińskiego kierownika więzienia - jasnowidza, który na podstawie tego, że jeden z więźniów żuje gumę natychmiastowo wnioskuje, że w furgonetce opuszczającej teren więzienia jest szpieg.

Dajcie spokój, przeciętność bije z tego filmu na kilometr. Tak naprawdę w miarę ciekawy jest wyłącznie epizod w Beirucie, reszta jest koszmarnie nudna i bez ikry, bez pomysłu, bez napięcia. Aktorsko poprawnie i tyle. Pitt co prawda próbuje grać wątpliwości związane z zawodem szpiega, ale jak wszystko w tym filmie, jest to jakieś naciągane, naiwne, bez polotu po prostu. Retford mnie ani ziębi, ani grzeje. Tekst o ostrym seksie bez gry wstępnej w jego ustach brzmi groteskowo. To, w jaki sposób robi w uja całe CIA też świadczy o tym, że autor scenariusza za bardzo się nie nakombinował.
Do tego do filmu wkradło się banalne pieprzenie o wolności, Amerykanie zabijają tylko złych ludzi i terrorystów itd., itp. Na oryginalność to ten film nie stawia. A to całe dochodzenie ile żon miał Retford, jakieś głodne kawałki z tym związane. To chyba miało za zadanie rozładowywać napięcie. Szkoda że i tak nie było czego rozładowywać.

Osobną sprawą jest to, że ekipa nie raczyła nawet zainwestować w charakteryzacje, żeby Pitt i Retford z Wietnamu różnili się od samych siebie z 1991 roku.

Wynudziłem się niemożliwie przy tym przeciętnym do bólu filmidle. A że kino szpiegowskie może być porywające pokazało choćby Monachium.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones