Moim zdaniem dzięki tym długom dowiedzieliśmy się coś o ojcu, jego nowej rodzinie itp. Tak samo jak wydawało mi się że na końcu scena gdzie matka nakłada szminkę przed lustrem, że to zbędne. Po zakończeniu filmu już zrozumiałam, że to miało bardzo duży sens ;)

dla mnie zakończenie było najlepsze, takie zdziwienie.

Wg mnie wątek z długami był potrzebny, bo okazało się kto kupował część (jeśli nie wszystkie) prac Marty. To musiało być strasznie dołujące dla niepewnej swojej twórczości artystki, że jej prace kupowała w tajemnicy jej matka, że żyła poniekąd dzięki pieniądzom matki i że potem musi spłacać dług powstały w wyniku sprzedawania własnych prac (podobny wątek był w filmie Wielkie nadzieje). Może było tak, że zainteresowanie pracami motywowało Martę do tworzenia, ale była to fałszywa mobilizacja.
Ja też żałuję, że film był taki krótki, że można było dać coś jeszcze więcej i więcej i pokazać niektóre sytuacje w bardziej subtelny sposób, a nie że córka gada o prawie jazdy, matka się denerwuje, a potem jest przepraszanie, że córka kupuje coś matce, ta mówi że to nie potrzebne, kłótnia i zgoda, podobnie było z macierzyństwem.