Sama historia jest bardzo ciekawa ale sposob jej przedstawienia to totalna amatorka, poklejone sceny z dupy wziete jakby calosc posklejana z roznych wywiadow kreconych przez rozne osoby. Jako film to nie dziala bo nie jest filmowy. Za to historia goscia ktory wchodzi do obcych ludzi i namawia ich zeby wycieli drzewa w ogrodzie bo nie pasuja do koncepcji filmu to mnie rozwalilo. Glowna postac realizuje jakby film na zywo w prawdziwym zyciu bez kamer i sprzetu tak ze jestem w stanie na swoj sposob zrozumiec przekaz ale forma dla mnie jest zbyt czerstwa zeby sie tym jarac bo zdjecia i dzwiek to padaka i amatorka ale fajne dla hipsterow ktorzy lubia oceniac takie cos na 10 i wozic sie ze tylko oni dostrzegaja cos ambitnego w tym. Ze to takie surowe i w ogole realistyczne. To samo mozna powiedziec o wujku Andrzeju ktory nagrywal komunie w latach 90 kamera vhs moze nawet by lepsze ujecia zrobil :D