Brak słów na to jak ten film jest słaby.
Główni bohaterowie to nieciekawa mieszanina na poziomie ofiar zmutowanych rekinów z Pulsu. Główna bohaterka jest mdła i... To właściwie tyle. Nie można powiedzieć czy jest sympatyczna czy antypatyczna, bo do tego potrzeba odrobiny charakteru, ona natomiast tylko biega tam i z powrotem, użalając się nad sobą i wzdychając do równie nieciekawego gościa. W międzyczasie towarzystwa naszym zakochanym dotrzymują pacyfista (bezużyteczny) i jakiś zdrajca. Jak w każdym filmie są tu źli i jak w klasyce jest ich dwóch: żeński Sidious i gejowski Vader.
Fabuła i świat są tak samo nieciekawe jak reszta. W filmie widzimy walkę jakiś frakcji podzielonych według cech charakteru. Jest to ciekawy zabieg, pozwala fabularnie uzasadnić brak talentu twórców i bezpłciowe postaci. Naprawdę, to jest świat gdzie posiadanie więcej niż jednej cechy charakteru jest karane śmiercią!
Plusem jest strona techniczna (jak w serii "Transformers", więc to słaby plus). Efekty są w porządku, muzyka nie drażni.
No i to tyle, można by jeszcze pisać że bohaterom zawsze się wszystko udaje i wymienić jeszcze sporo głupot ale już zapominam ten film, co mnie cieszy.
Ocena 2/10