Pierwsza część, według mnie, nie była wybitna, ale też nie było tragiczna. Był jakiś pomysł, ciekawa koncepcja przyszłości, dało się obejrzeć.
Dzisiaj oglądałem część drugą, oczywiście nie pamiętając praktycznie nic z poprzedniej przez genialne dzielenie serii w taki sposób a nie inny. Jednak nie o tym.
Od samego początku trwania filmu, Tris niesamowicie mnie irytowała, wręcz wku*wiała. Zachowywała się jak jakieś rozwydrzone dziecko, któremu ktoś coś zabronił. Kilkukrotnie chciałem wyłączyć, ale wolę oceniać całokształt toteż przeciągałem by obejrzeć. Niestety im dalej, tym może nie gorzej, ale na pewno nie lepiej. Ciągłe zbiegi okoliczności zwrócone wokół głównej bohaterki. To dość oczywiste w większości filmów, ale tutaj to naprawdę irytowało. Jej "kompani" tak często zmieniali strony, że ostatecznie nie wiem po której skończyli.
Oczywiście ten przesłodzony wątek miłosny gdy Tris robi totalną głupotę, ale Tobias się zgadza zginąć za nią. I oczywiście kolejny zbieg okoliczności ich ratuje. Ostatnie czego się spodziewałem, to zakończenie w tym stylu. Rozumiem, film kierowany do młodzieży, ale czy to musi oznaczać "i żyli długo i szczęśliwie"? Ahh, już wiem, pewnie jest jeszcze jedna część tej historii i muszą wydoić z ludzi troszkę więcej. Pisząc to zerknąłem na powiązane filmy i widzę, że jeszcze ją podzielą...
Prawdę mówiąc to sięgnąłem po ten tytuł z ciekawości. Zawiązana w pierwszej części fabuła miała całkiem spore pole do popisu, niestety dla mnie została ta szansa zmarnowana.

O ile ledwo poradziłam sobie z obejrzeniem Grey'a, żeby móc go swobodnie krytykować, to tu poddałam się na połowie. Zdecydowanie, najgorszy film jaki w tym roku, jak nie w całym życiu, obejrzałam.