Moja mama zdawała "ze mną" egzaminy i dojeżdżała na zajęcia. Wiedza o antykoncepcji powinna być powszechna w szkołach już w podstawówce. Żłobki i przedszkola powinny być czymś tak normalnym i powszechnie dostępnym jak szkoły podstawowe.
Gdy byłem w 7 klasie zabiła się koleżanka, która "zaszła".
Aborcja.
Nie ma co się oszukiwać - jest zabójstwem.
Niewiedza o antykoncepcji i trudny (utrudniany) do niej, i do środków anty dostęp to -- przestępstwo.
Wykorzystywanie tematów "okołoaborcyjnych" jako argumentów w polityce, za czym nie idą żadne konkrety w sprawie żłobków, przedszkoli i szeroko rozumianej pomocy dla kobiet z dzieckiem lub w ciąży to ostatnie świństwo.
Są kobiety, które nie chcą lub uważają, że nie mogą mieć dzieci, ale jest też mnóstwo samotnych kobiet i małżeństw, które nie mogą mieć dzieci. Leczą się latami (ból zabiegów, stres, koszty), adoptują dzieci. Dlaczego nie można tego jakoś sensownie uporządkować??
Dlaczego nie można/jest b. trudno oddać dzieci do adopcji zagranicę?