PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=836360}

Zieja

6,2 2 876
ocen
6,2 10 1 2876
3,5 10
ocen krytyków
Zieja
powrót do forum filmu Zieja

Świetna rola Seweryna i Zamachowskiego. Tych Panów ogląda się z przyjemnością. Film jest ciekawy, pod koniec momentami trochę monotonny, ale koniec końców z dobrym zakończeniem. Jako osoba lubiąca historię obejrzałem go z zainteresowaniem szczególnie, że w mojej rodzinie miałem podpułkownika SB, który werbował księży przez całe swoje życie. O profesji krewnego dowiedziałem się przez przypadek poszukując go w internecie i znajdując przypadkiem pewną wzmiankę w IPN. Po zapoznaniu się z aktami w IPN opadła mi szczęka czym zajmował się ten krewny i jak wyglądała jego ścieżka kariery. Szczególnie interesujące były dokumenty związane z wywiadem środowiskowym mojej rodziny, opiniami przełożonych itd. Zawsze oceniamy takich ludzi negatywnie, ale po zapoznaniu się aktami krewnego zmieniłem trochę zdanie. Nie bronię go, ale jestem w stanie zrozumieć. Wyobraźcie sobie, że jest II WŚ, która zmienia oblicze Waszego życia, plany na przyszłość, wszystko. Ojca krewnego na początku wojny wywożą do obozu do Niemiec z którego już nie wraca. On sam zostawiając samotną matkę i młodsze rodzeństwo zostaje wywieziony do Niemiec do fabryki. Ucieka stamtąd, żeby sprawdzić czy z jego rodziną jest wszystko w porządku. Potem ponownie go wywożą. Wojna się kończy i krewny wraca do rodzinnego miasta. Ojca już nie ma, matka klepie biedę, rodzeństwo nie ma co jeść, w co się ubrać, nic. Panuje skrajne ubóstwo. Pracy nie ma nigdzie. Trzeba sobie jakoś radzić więc handluje tabaką. Potem załapuje się do pracy w tartaku. Nie widzi żadnych perspektyw, martwi się o rodzinę i widzi w jakiej powojennej nędzy żyją inni. W końcu znajomy mówi mu, żeby zapisał się do PZPR, bo tam się nim zajmą i poczuje się jak w rodzinie. Tak też robi. W niedługim czasie wysyłają go do szkoły średniej do Szczytna. Tam nie ma zbyt dobrych ocen, a przełożeni dzięki którym dostaje pracę wartownika oceniają jego intelekt jako mierny nie wróżąc mu żadnej kariery poza pracą ciecia. Mimo to ma dach nad głową, jedzenie i w końcu może pomóc rodzinie i poczuć przynależność, którym przyświecają pewne idee, których nie do końca jest świadomy. Kończy szkołę i zostaje młodszym referentem, referentem, aż w końcu starszym referentem. Pod koniec lat 50 awansuje na oficera ewidencji operacyjnej. Przechodzi kurs za kursem. Zostaje oficerem operacyjnym skupiającym się na środowiskach kościelnych. Kończy szkołę wyższą, zostaje starszym oficerem, aż w końcu kierownikiem grupy. Przechodzi kolejne szkolenia będąc uczestnikiem kursokonferencji w zakresie kierunków i organizacji rozpracowania zakonów, duszpasterstwa akademickiego i grup nieformalnych zorganizowanej przez MSW. Jest skuteczny więc czekają go kolejne awanse. Od porucznika, którym był pod koniec lat 50tych po kapitana z lat 60tych aż do majora na początku lat 70tych. Kończy prawo na UW. Zostaje zastępcą naczelnika Wydziału, aż w końcu podpułkownikiem. Rzekomo zwolniony ze służby w 1990 ze względu na stan umysłu i problemy psychiczne ( oni chyba wszyscy przechodzili na wcześniejszą emeryturę z tego powodu ) dożywa ponad 90 lat. Przez całe życie jego rodzina nie wiedziała czym się zajmuje. Oficjalnie pracował w milicji. Wiele razy zastanawiałem się jak mógł podjąć się takiej pracy, ale czytając jego życiorys z wczesnych lat młodości widziałem, że niechęć do ubóstwa i chęć przynależności do grupy otaczającego go parasolem ochronnym ukształtowała go jako człowieka. Neguje takie postawy, bo wiem jak działały służby za komuny ( nie z praktyki, bo jestem młodą osobą, ale czytałem wiele książek ) mimo wszystko staram się zrozumieć. Umarł miesiąc przed tym jak udało mi się ustalić jego adres. Żałuję, że nie udało mi się go poznać. Być może nie byłby wylewny, a może tuż przed śmiercią tak jak wielu bohaterów tego filmu chciałby oczyścić swoją duszę z grzechów.

Adiluzaczeq

W sumie fajnie to uzasadniłeś, tylko umówmy się że z tych samych pobudek w latach 20. ludzie w pewnym innym kraju zasilali szeregi SA a potem SS

Whisky12

Nic dodać, nic ująć. Dokładnie

ocenił(a) film na 7
Whisky12

A także Czeka/NKWD, hunwejbinów, Czerwonych Khmerów itd.

ocenił(a) film na 7
Adiluzaczeq

"Zieję" warto docenić choćby za to, że nie feruje wyroków. Jest kameralnym, nieefekciarskim kinem zapraszającym do dyskusji. Nie zgodzę się z niektórymi zarzutami, że wystawia laurkę KK. Wprost przeciwnie, pokazuje, że już dawno ta instytucja powinna się zmieniać. Scena, w której biskupi zastanawiają się, czy uklęknąć przed Bogiem, jakby pokazywała, że oni sami siebie mają za bogów.
Mało jest obecnie filmów, które nie uderzają przemocą, cwaniackimi dialogami czy rozmachem. To trudne kino, kiedy masz tylko sceny, które mają wzbudzić do refleksji.

ocenił(a) film na 7
LukaszJarosz25

Oj tak. Scena na rekolekcjach genialne. Nie wiem na ile prawdziwa i na ile cały film opiera się na faktach, ale zdecydowanie godny obejrzenia. Przecież on krytykuje KK, sprawa gosposi i rady parafialnej czy rekolekcji. Niezachwiana wiara Jana daje mu boską niewidoczną tarczę ochronną. Z poglądem na V przykazanie się nie zgadzam ale z całą resztą już jak najbardziej.

ocenił(a) film na 10
Adiluzaczeq

Ja bym oceniła na wyżej nawet, Dawno nie wzruszyłam się tak mocno na filmie i nie płakałam. Film naprawdę mocny - a mnie nie łatwo tak ruszyć

ocenił(a) film na 1
Adiluzaczeq

Dla mnie film niestety kuriozalny. Aktorsko i wizualnie dobry, ale sama historia beznadziejna. Najgorsze jest to, że przedstawia księdza jako świętego i idiotę jednocześnie. Jak można do żołnierzy po walce i przed walką mówić,że nie wolno zabijać wroga? Przy czym jednocześnie pokazano, ze ten wróg jest wyjątkowo odrażający (rozerwane zwłoki, ukrzyżowanie, kastracja). To samo z niemieckim księdzem, którym mają się opiekować zgwałcone przez Niemców kobiety. Głęboki humanitaryzm księdza został ukazany na absurdalnych przykładach i nie przemawia do widza. Wycieczka bez paszportu okazuje sie infantylnym pragnieniem obejrzenia fresków, a nie głębokim przeżyciem religijnym. W zasadzie jedyny pozytyw to mowa do biskupów i ich reakcja. Nie rozumiem zachwytów nad filmem. Nie wiadomo też dlaczego główną osią filmu jest rozpracowywanie przez ub skoro przeszedł w życiu wiele znacznie gorszych prób.

ocenił(a) film na 3
tomnbv

No cóż, brat pana ministra dostał pieniążki na film i nakręcił gniota.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones