Z wielkim sentymentem patrzyłam na Łódź z Ziemi obiecanej z tamtych czasów. Może mi być tylko przykro bo wiele kamienic i domów wciąż stoi w moim rodzinnym mieście. Część z nich jest w strasznym stanie i prosi o remont albo wyburzenie. Nie chce, żebyśmy stali się takim skansenem z książki Reymonta.
Czekam na pozytywne zmiany w mieście tak, żeby być dumnym z nowych ulic i biurowców. I znowu będzie głośno o nowej Ziemi obiecanej ,ale już odnowionej bez kominów i tkaczy.
Tja, niech stawiają więcej McDonaldów i amerykańskich korporacji. Będziemy tacy światowi wtedy.