Film jest tak druzgocąco głupi, że ciężko uwierzyć, iż w ogóle powstał! Trochę Wesa Carvena, trochę Scooby Doo i trochę wampirycznego soft-porno. Do tego zawadiacko-uwodzicielskie dialogi nastolatów zabłąkanych w lesie, rozdzielanie się, brak zasięgu, uciekanie w złą stronę... "Kino klasy B" to w tym wypadku komplement.