Akcja filmu toczy się w kraju o ironicznej nazwie Eldorado. Paulo, młody poeta i dziennikarz, stawia pierwsze kroki w świecie polityki, który w krótkim czasie pozbawia go idealistycznych złudzeń. "Ziemia w transie" to rodzaj gigantycznej opery, w której wiersz przeplata się z dialogami, a muzyka złożona jest z zadziwiającej mieszaniny pieśni, chórów, symfonii, przerywanych sugestywną ciszą, grzechotem karabinów maszynowych i odgłosami życia.
Świetny dramat społeczny w klimacie między Bunuelem a wczesnym Godardem. Perełka czarno białego kina. Polecam.
Rewolucjonista jest gorszy od złodzieja. Złodziej zabieże portfel, rewolucjonista cokolwiek co uzna
łącznie z życiem toim lub moim. Bo on wie co i jak jest dobre dla ludzkości i jacy mamy się stać by
wszyscy byli szczęśliwi. TAKI ŚWIAT TWORZY BY I ON TO ODCZÓWAŁ. To chore by tak siebie
okaleczać. Socjopata robi...