Ludzie byli nikim, liczyli się tylko lokalni kacykowie i ich popychadła.
Ku przestrodze dla młodszych, nie mających pojęcia, jak byc może.
Ktoś do ciebie strzelał, lub czegoś zabronił, czy ktoś ci powiedział, że tak będzie i uwierzyłeś? Zaręczam, że lepsze są fakty.
W PRL władza nie zajmowała się wyłącznie strzelaniem do ludzi i zdarzało się to relatywnie rzadko. Oczywiście nie usprawiedliwiam jej, ale smutna prawda jest taka, że ludzie wychodzili na ulicę, kiedy nie mogli zaspokoić swoich potrzeb bytowych, bo na przykład rosły ceny. Dzisiaj to nie jest powód wystarczający, a pozostałe metody władzy są bardzo podobne do tych rodem z PRL.
A
teraz to niby ludzie mają znaczenie? Nawet na wyborach nie jesteśmy już potrzebni, partia sama ustali wynik. Wszystko jest fikcją.
Jesteś istotą naiwną, jeżeli myślisz, że kiedykolwiek było inaczej. Psychoza lękowa.