Zamaskowany morderca przemierza korytarze zakładu psychiatrycznego dla kobiet, zbierając przy okazji krwawe żniwo. Piszę "przy okazji", albowiem "La Bestia uccide a sangue freddo" to w zasadzie nie tyle giallo, co soft-porno z elementami thrillera. Pensjonariuszki kliniki to w większości przypadków niewyżyte nimfomanki, którym czas upływa na masturbacji i kuszeniu personelu. Masa golizny, w tym kilka ujęć zahaczających o rejony kina "tylko dla dorosłych" (zbliżenia na kobiece genitalia). Co jakiś czas przez ekran przemyka nasz nieporadny psychol, wtedy też reżyser raczy nas koślawo zrealizowanymi scenami zabójstw. Jest też Klaus Kinski, lecz akurat on sprawia wrażenie, jakby nie miał bladego pojęcia skąd się wziął na planie i co właściwie ma tam robić, więc w większości ujęć po prostu odgarnia swoje niesforne włosy. Przewodni motyw muzyczny cudaczny, ale w ucho wpada błyskawicznie. Horror/giallo z tego kiepski, bardziej już komedia, lecz poza niezamierzonymi akcentami humorystycznymi jest tu też sporo nudy. Ciekawostka dla fanów gatunku.