Tak jak nie jest wcale pewne, że najesz się. bo jesz z pięknego talerza, tak i tu wcale nie musi być pewne, że znakomita obsada i wspaniałe zdjęcia zapewnią Ci równie cudowne przeżycia. W moim przypadku okazało się, że zupa z tego inkrustowanego złotem Oskarów półmiska zwyczajnie mnie zemdliła. Nie strułem się, ale jadłem z coraz większym trudem przełykając te strawę, która przecież innym smakowała... Jedynie ten talerz utrzymywał iluzje wspaniałości jego zawartości. Jak sie okazało na dnie były też piekne zdobienia ale co mi ze zdobien? Talerz, ktory mi sie podobał został w restauracji natomiast mdłą zupe zabrałem ze sobą. Troche mi nawet bulgotało w brzuszku... i miałem gazy :)