Scena, w której dziewczyna wpada do rzeki, a Iza nie robi nic, była szokująca. Temat szybko się zmienił i możnaby o tym incydencie zapomnieć. To była tak drastyczna scena, że aż chciałabym ją interpretować jako zdesperowane wyobrażenia Izy (była też przecież inna wyimaginowana scena, w której Agata słyszy w kościele, jak ksiądz zwraca się do niej z ambony..), z drugiej strony wszystko, co zadziało się wcześniej między nią a Karolem, mogło do tego doprowadzić...
A co się miało stać? utonęła w zimnej rzece. Chyba że poszukujemy innych wyjaśnień, wtedy można spytać np kosmitów. Mnie osobiście najbardziej podobał się właśnie cały rozdział z Cielecką i ta scena była najlepsza kulminacją.
Hej :) Ja nie zastanawiam się, co się stało, gdy wpadła do rzeki, tylko czy ta scena była rzeczywista. Rozumiem, że Ty uważasz, że tak..