Tak, "Zmierzch nad Tokio", choć również dotyczy relacji rodzinnych, odróżnia się od innych, powojennych filmów Yasujiro. Ozu... Prawie nie ma w nim... słońca, akcja dzieje się głównie wieczorem i nocą. Słynny z innych filmów, uśmiech Setsuko Hary, grającej tutaj raczej drugoplanową rolę, jest jakiś niepewny, właściwie wymuszony. Zaś, główna bohaterka dzieła - Akiko, znakomicie zagrana przez Ineko Arimę, przez cały film chyba nie uśmiecha się ani razu. No i to - dramatyczne zakończenie... "Zmierzch na Tokio" okazał się mocnym (i bardzo godnym) pożegnaniem Y. Ozu z filmem czarno-białym.
Na koniec, moja osobista sympatia. Muzyka ze "Zmierzchu..." jest moją ulubioną, nie tylko z filmów Ozu, ale pewnie i z całej japońskiej kinematografii.