Nie bardzo rozumiem, dlaczego taka klasyfikacja gatunkowa. Więcej tam było chyba z kryminału. No przynajmniej momentami. Cala ta historia jest , wg mnie, zbyt wydumana, zeby nazwac to filmem obyczajowym.
Jak dla mnie film zbyt francuski - ich spiskowe teorie i jakies fobie nt. kleru są komiczne i dla mnie (wcale nie katoliczki) jakos nie do strawienia. Ani to straszne, ani to wstrzasajace. Kazda postac w tym filmie zwiazana z kosciolem to degenerat, psychopata czy glupek, albo ktos kogo ma sie ochote po prostu opluc. Oni to chyba maja we krwi. Dalej siedzą w tej swojej rewolucji.
Generalnie film dość marny. Dobra byla muzyka i miejscami aktorstwo. Co do G. Deparieu, to kolejny raz sie przekonuje, ze ktos na sile zrobil z niego gwiazde. Natomiast b. cenię Elodie Bouchez, ale niestety w tym obrazie nie miala sie za bardzo czym popisac. Postaci byly zupelnie bezbarwe, a ich postepowanie nielogiczne, naciagane. W kazdym razie gdyby komus sie spodobala, to polecam inne filmy z nia, zwlaszcza "Wysnione zycie aniolow" i "Kochankowie". Tam ja dopiero mozna podziwiac.
No ciekawe, jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ja w filmie widziałem jedną psychopatkę, którą zakonnice z dużym poświęceniem próbowały ochronić przed jej mroczną stroną. I księdza, który przez lata zmagał się ze swoją mroczną stroną, ale w końcu przegrał. I mądrego arcybiskupa.
Jak dla mnie, to był thriller. Nie wyklucza to elementów psychologicznych, ale thriller przede wszystkim.