Jak dla mnie badziew, męczyłam się przez godzinę licząc że w końcu coś się zacznie dziać i w końcu się poddałam. Albo ciągłe nic nie wnoszące dialogi albo przydługie sceny pokazujące głównego bohatera wykonującego nic nie znaczące czynności. W moim odczuciu po prostu nudna historia.
Nie zgadzam się, widać mam za sobą miłosne uniesienia i rozterki, bo potrafię docenić ten film. Według mnie nie jest absolutnie nudny, a głowny bohater robi wiele istotnych rzeczy, no może Ameryki nie odkrywa, ale nie siedzi na kanapie i nie patrzy w ścianę, ale coś próbuje zmienić w swoim życiu