Jest Danny Trejo (twardziel jak zwykle).
Są cycki, tyłki i trochę ciekawych akcji.
Film nadaje się do obejrzenia z kumplami przy piwku. Można się pośmiać i pooglądać tyłek Clare Niederpruem + cycki tej
blondyny (nie wiem jak jej było ale była dobra ;P)
Są błędy, efekty specjalne leżą, aktorzy grają słabo... może "grają" to za dużo powiedziane.
Mimo wszystko, moim zdaniem jest to dobra, lekka rozrywka dla ludzi którzy nie biorą wszystkiego na poważnie i lubią filmy
o zombie.
Cycki? Gdzie są cycki?? "Obejrzałem", ale cycków nie uświadczyłem. Kurde, chyba przespałem. Gdyby były cycki ocena byłaby wyższa. A poważnie to dawno nie oglądałem czegoś tak kieprawego. Przykro mi, ale nie chce mi się nawet pisać co jest nie tak, bo za dużo tego. Łatwiej napisać co zagrało, czyli: hmmm, no nic nie przychodzi mi do głowy. Może gdyby były chociaż cycyki...
wytrzymałem godzinę... denny film na maksa... tu nawet emocji nie ma, akcja słaba, zero horroru... ogólnie żenaaaaaaaaaaaaaaaada
ziombello , jeśli jeszcze nie widziałeś to polecam - "Dead Snow" , Norweskie arcydzieło kiczu idealne do piwa z kumplami, sporo odwołań do klasyków (Braindead) i masa absurdu . Ach no i oczywiście odział Zombie SS :) Tylko tak jak pisałeś - to trzeba lubić. Ja lubię.
Lubię takie niskobudżetowe produkcje. A sekwencje akcji z Trejo to 300 w rytmach dubstep :D
może i pomysł fajny, ale nawet kiczowate produkcje też trzeba umieć poprowadzić. kompletnie zaprzepaszczony potencjał. oprócz ogólnego zarysu ne wiele dobrego dało się tu wyiskać.