Komediowe filmy grozy są przyjmowane bardzo różnie przez światową krytykę i widzów- jednak szczególnie mało fanów mają one w Polsce.
Skąd moja pewność?
Nasi dystrybutorzy filmowi ostatnimi czasy zdobyli się na odwagę i wprowadzili kilku przyzwoitych reprezentantów tego gatunku do kin . Jednak ani CZARNA OWCA, ani hitowy ZOMBIELAND, ani WROTA DO PIEKIEŁ, ani ZABÓJCZE CIAŁO nie podbiły serc polskich widzów.

Wprowadzony przez dystrybutora Monolith obraz ZOMBIE SS pomimo przyzwoitego poziomu podzielił los większości przedstawicieli tego gatunku i trafił do Polski bezpośrednio na DVD.
Szkoda, bo jako horror z dużą ilościa czarnego humoru film prezentuje się nieźle, choć niczym specjalnie nowatorskim nei zaskakuje.

Dzieło Tommy Wirkoli zbiera na świecie dość dobre oceny krytyków i nawet zystkało kilka cennych filmowych nagród. Obraz jest tym bardziej wart uwagi, gdyż zrealizowano go w Norwegii za stosunkowo niewielkie pieniądze, a uzyskany przez twórców efekt finalny okazał się być całkiem interesujący.

Norwegowie w ostatnich latach zrealizowali kilka udanych filmów grozy, czeto dowodem jest choćby slasher przyzwoity HOTEL ZŁA, który kilka lat temu trafił do nas na DVD.
HOTEL ZŁA i ZOMBIE SS mają też jeden punkt wspólny -oba horrory rozgrywają się w ciekawej (i nie tak znowu często spotykanej w gatunku- a szokda!) zimowej scenerii.

W swej produkcji Tommy Wirkola nie ukrywa nawet, iż ma nam do zaoferowania coś więcej poza czystej wody zabawą kinem gatunkowym. Owa zabawa znaczonymi kartami jest tutaj całkiem strawna i ma swój styl.

Wirkola w wielu momentach filmu (także w dialogach) nawiązuje do klasycznej MARTIWCY MÓZGU Petera Jakcsona oraz MARTWEGO ZŁA Sama Raimi.
Fabularny szkielet zaś ostatecznie zaczerpnięty jest z typowych amerykańskich slasherów w grupką rozrwykowych studentów lub licealistów w rolach głównych bohaterów.

ZOMBIE SS pomimo faktu, iż jest to obraz zrealizowany w Europie to opiera się on na ściśle opracowanych w Hollywood wzorcach. Co więcej- mimo niskiego budżetu- jakość techniczna tego przedsięwzięcia nie odbiega od amerykańskich standardów.

Plusem dziełka Wirkoli jest fakt, iż obraz ten sam w sobie nie jest niczym więcej niż zabawną utartymi schematami i konwencjami.
Reżyser umiejętnie łączy tu strach z namacalną dawką bardzo czarnego humoru.

Część scen w filmie pomimo bardzo prostych środkó (szczególnie w pierwszej polowie) budzi u widza dreszczyk emocji dzięki umiejętnie budowanemu suspensowi. Druga połowa ZOMBIE SS to już czystej wody wymieszanie skrajnej makabry w stylu gore z bardzo czarnym humorem.

Produkcja ta straszy i w równym stopniu śmieszy. nie można też zapominać, iż twórcy co jakiś czas mrugają do widza okiem i rozrzucają po swej produkcji mniej lub bardziej wyrafinowane cytaty.

Również obsadzenie oddziału hitlerowców jako filmowych Zombie (choć nie do końca) okazało isę być wyjątkowo trafną i dość nietypową decyzją.

Pochwały należą się też dobrze sprawującej się obsadzie z Stig Frode Henriksenem i Orjanem Gamstem na czele.

To co jednak nie pozwala uznać tego filmu za produkcję wyjątkową czy też szczególnie ważną w rozwoju gatunku to fakt, iż (jak już wcześniej prodkreślałem) ZOMBIE SS to dzieło garściami czerpiące z klasyki gatunku i w zasadzie nic nowego nie wnoszące.
Minusem może być też scenariusz w którym twórcy zaliczyli trochę zbyt wiele przegięć i logicznych wpadek.
Trzeba też zaznaczyć, iż niektóre sceny Wirkola zrealizował tak, iż w zasadzie nie wiadomo czy miały one straszyć czy też śmieszyć co powoduje, że widz może odczuwać pewien niesmak czy wyraźny niedosyt z powodu owych niedoróbek.

Pomimo faktu braku szczególnej oryginalności i kilku scenariuszowych wad ZOMBIE SS będzie dość przyjemną ucztą dla fanów horroru komediowego.
Tommy Wirkola udowodnił tutaj, iż świetnie potrafi grać gatunkowymi kliszami i by się zdawało do cna wyczerpanymi schematami z których (o dziwo!) tworzy całkiem zgrabną i strawną całosć.