Wydaje mi się i mam nadzieję że w "dead snow" klimat będzie podobny jak w "shaun of the dead" z czasem z komedyjki zmieni się w walkę o przetrwanie (sceny w barze).
Tylko po co?! Po co wogóle coś takiego kręcić i odgrzewać? Czy naprawdę kinomatogtrafię nie stać na coś lepszego niż remake i odgrzebywanie (niezbyt lotnych) staroci?!