PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10037850}

Zostaw świat za sobą

Leave the World Behind
6,0 37 411
ocen
6,0 10 1 37411
5,8 20
ocen krytyków
Zostaw świat za sobą
powrót do forum filmu Zostaw świat za sobą

Wydaje mi się na pierwszy rzut oka, że film miał w założeniu powtórzyć sukces Don’t look up - wyszło mniej spektakularnie, odbiór jest słabszy, ale ja bawiłam się świetnie. Zacznę może od wątków pobocznych. Podoba mi się na przykład zarys różnic międzypokoleniowych, konflikt na linii: bezczelna i dumna ze swojej wyzwolonej natury typowa „zetka” kontra dojrzała kobieta w apogeum wypalenia zawodowego, zazdroszcząca młodej tej nowej filozofii życia, braku ograniczeń i braku presji sukcesu. Podoba mi się wątek lekko autystycznej dziewczynki Rose, która uosabia z kolei pokolenie dojrzewające w warunkach totalnej dostępności urządzeń mobilnych. Dziewczyna jest jak narkomanka (nocna rozmowa z bratem) a obiektem jej fiksacji jest serial. Problem tego dziecka, podobnie jak ona sama, jest niewidoczny dla rodziny, zbywany, trywializowany. Nawet scena jak je chipsy w domu Huxleyów pokazuje kompulsywność jej zachowań. Temat bardzo na czasie i bardzo na plus. Dziewczynka, może z racji tego, że jak obstawiam jest nieneurotypowa, dostrzega więcej znaków, niestety jest ignorowana. Ale najważniejszym wątkiem jest oczywiście wojna XXI wieku - jak inna od obrazków z Szeregowca Ryana albo Full metal jacket! Grozę podbija to, że wróg jest totalnie niewidzialny. Zakończenie też jest ok - fiksacja na temat serialu Rose doprowadza matkę i Ruth do bunkra, do którego dotrą też poinformowani już mężczyźni.
Skąd niskie oceny? Być może narastające napięcie zapowiadało niektórym jakiś bardziej wystrzałowy finał, jakiś punkt kulminacyjny - ja osobiście ze szczerą ulgą tego nie zobaczyłam. Wręcz podoba mi się to nieoczywiste poprowadzenie historii trochę łagodniej, nie zepsuło mi to zabawy a film i tak wszedł mocno do głowy.

ocenił(a) film na 3
azja_4

Krytyka wynika z nagromadzenia szeregu niedorzeczności wzajemnie nieposklejanych i podlanych sosem pseudosymbolizmu. Najwyraźniej to wystarczyło - stąd tak nadspodziewanie wysokie oceny tego filmu.

ocenił(a) film na 8
de_Mont_Salvy

Zwykle jestem bardzo czepialska i to mnie, bardziej niż innym, przeszkadzają niedorzeczności, tym razem prawie w ogóle. To ciekawe.

ocenił(a) film na 3
azja_4

Prawie w ogóle? Znaczy, że jesteś mało czepialska. ;) Pierwszy przykład z rzędu: wielka apokalipsa a najeźdźcy zapominają o sieci energetycznej. Chyba tylko po to by bohaterowie mogli w spokoju pląsać w rytm R'n'B. Nie przeszkadza to wrogom USA wysłać wielgachnego drona rozrzucającego ulotki po arabsku (lub chińsku). Po co i na co? Przeciętny Amerykanin nie zna żadnego z tych języków. Bohaterzy żeby zrozumieć o co chodzi musieli posiłkować się wiedzą nastolatka, który posiadł ją grając w strzelanki na konsoli. Po co marnować środki na takie operacje? Żeby siać niepokój? A po angielsku się nie da? Co poza tym?: selektywny szkorbut - ot tak sobie wstajesz rano i wypadają ci zęby. Innym już nie ale tobie tak. Co mogło coś podobnego spowodować? Nie wiadomo ale garść piguł od jakiegoś prepersa to uleczy. No właśnie: mamy prepersa, który najpierw śmieje się z prób handlu za dolary upadającego rządu a potem przyjmuje te same dolary. Odmieniło mu się w ciągu kilku minut. A dodajmy giwery poszły w ruch. GPS, telefony satelitarne, TV i telefony nie działają ale w bunkrze komputer podaje najświeższe wiadomości - w tym o radiacji. Jest to ciekawe bo bohaterzy znajdują się niedaleko jednego z największych miast USA (mogą je zobaczyć) i nie odczuwają żadnych skutków ewentualnej fali uderzeniowej. Niedorzecznością jest sam Pan Scott, który wie wiele o krzywych i uciekających miliarderach których nazwisk jednak nie zdradzi, gdyż kodeks etyki zawodowej mu nie pozwala. Ktoś taki jak Pan Scott musiał się pojawić bo inaczej nie dałoby się zbudować atmosfery apokalipsy. Tylko on ma dane by "połączyć puzzle". Dane dodajmy głupawe. Bo w jaki sposób jakiś magnat zbrojeniowy przewidziałby atak na Amerykę? I co by mu dał transfer fortuny poza USA? Po ataku na Amerykę na taką skalę dolary nie warte byłyby prądu zużywanego na zasilenie komputerów przechowujących te elektroniczne pieniążki. Zresztą żadna waluta nie miałaby już znaczenia. Świat pogrążyłby się w chaosie. I to jakiś redneck z Long Island wie (do czasu) a miliarder nie wie? Dalej są moje ulubione sarny - niczym u Hitchcocka człowiek spodziewa się, że w końcu zaatakują a one tylko "dziwacznie" się zachowują co nam łaskawie wyjaśniają (bo od czasu do czasu komunikacja ze światem wraca). Nie wiem co trzeba zrobić dzikiej zwierzynie, żeby postanowiła gromadzić się przy człowieku. Itd., itp. Cały ten film utkany jest z podobnych niedorzeczności a ty tego nie widzisz. To ciekawe.

ocenił(a) film na 8
de_Mont_Salvy

O rany, aż nie wiem od czego zacząć:) z tymi zębami to jest tak, że był całkiem niedawno kilka lat temu taki przypadek ataku bronią mikrofalową w amerykańskiej ambasadzie w Hawanie i skutki tego ataku były może inne - uszkodzenia mózgu, słuchu, wzroku, bole głowy, ale skąd wiadomo jak ta technologia może być modyfikowana? Drony mogą obecnie przenosić taką broń niezauważalnie. Chłopaka chyba dźwięk zastał we śnie i martwił się, że późno zatkał uszy. Nie wchodzę dalej w temat. Nie wiadomo czy piguły wyleczą, ale bezczynność kazdego rodzica by wykonczyła. Facet przyjmuje dolary nie z chciwości, wyraźnie wymięka po błaganiu drugiego ojca. Nie wiem dlaczego zakłada ktoś, ze miliarder ma majatek w dolarach. Majętni ludzie, których znam trzymają oszczędności w co najmniej trzech walutach plus złoto śledząc kursy i zmieniając proporcje w zależności od prognoz. Zwierzęta mogą mieć uszkodzony mózg (znowu broń mikrofalowa). Cudowne jest to, że przyczyna nie jest podana na tacy.
Jak bym się miała przyczepić, to na przykład do tego dlaczego spadajacych samolotów ani nie widać ani nie słychać z domi Scotta, w końcu spadają „po sąsiedzku”, odległość nie może być tak duża. I parę innych drobiazgów.

ocenił(a) film na 3
azja_4

"Broń mikrofalowa" to wymysł a nie fakt. Zresztą tzw. syndrom hawański przejawia się zupełnie inaczej: bólami głowy czy utratą słuchu a nie wypadaniem zębów. Przyjmując nawet, że ktoś opracował broń skutkującą wypadaniem zębów to jakim cudem tylko jedna osoba ucierpiała? Wystarczy zatkać uszy szybko by uniknąć działania "wiązki mikrofalowej"? Coś słaba ta broń. No i nie ma czegoś takiego jak niezauważalne drony. I fakt, że się jest rodzicem nie prowadzi do wniosku, że można szpikować dziecko czymkolwiek gdy jest chore. Skoro nie zna się przyczyn nie można leczyć bo nawet lekarstwa zastosowane nie na tą chorobę co trzeba mogą tylko zaszkodzić.

Dalej: skoro prepers wymięka po szlochach ojca bezzębnego chłopaka to po co jest scena jak liczy gotówkę? Wcale przy tym nie dodaje otuchy tatusiowi poszkodowanego. Przecież ta scena za grosz sensu nie ma.

Generalnie jeśli ktoś trzyma kasę w USA to trzyma ją w dolarach, prawda? Zresztą większego znaczenia to nie ma jakiej waluty używa, bo w przypadku takiej apokalipsy wielkie fortuny tracą na znaczeniu. Liczą się co najwyżej państwa. Jeśli ktoś postanowił wyeliminować USA to taka Szwajcaria jest bezpieczna? Po czymś takim rynki i giełdy nie istnieją a waluty stają się niewymienialne.

Zwierzęta maja uszkodzony mózg? Dziwne, że ludzie nie. Chyba, że chcesz bronić tezy, że niewykrywalne drony latają nad USA polując mikrofalami na jeleniowate i flamingi.

Ogólnie film jest projekcją różnych lęków amerykańskich i teorii spiskowych niepołączonych jednak w sensowny sposób. Ja mogę kupić nawet bajkę o cudownej broni - tylko czemu miałaby ona służyć? Sianiu paniki i skłóceniu Amerykanów wewnętrznie jak dopowiada nieoceniony Pan Scott? Bardzo to głupiutkie. Odnoszę zresztą wrażenie, że twórcy filmu maja gdzieś logikę nawet filmów katastroficznych. Mieszają wszystko: każdy sobie coś tam dopowie. Mamy zagrożenie terrorystyczne i chińskie/północnokoreańskie, niebywałe bronie o dziwnych skutkach, klasyczne lęki przed bronią nuklearną i spiskiem elit. Temu zaciemnieniu służą też ujęcia z kosmosu, które jak widzę na forum niektórym zasugerowały wręcz, że zagrożenie przybyło stamtąd.

A dla bardziej wymagających ostatni odcinek "Przyjaciół" z podtekstem, że era dominacji USA definitywnie się skończyła. Bardzo to wyrafinowane.

ocenił(a) film na 8
de_Mont_Salvy

Broń mikrofalowa czy podobna - dlaczego nie? wydaje mi się, że realne jest to, że różne wojskowe technologie są rozwijane raczej w tajemnicy. Ekspozycja na różne osoby może być różna. Poza tym mieliśmy jeszcze ukąszenie chłopaka w lesie - mamy potencjalną broń biologiczną. Izba reprezentantów całkiem poważnie zajmowała się teorią o tym, że borelioza może pochodzić z wojskowych laboratoriów. Oddzielmy może teorie spiskowe od realnych czy raczej możliwych postępów w technologii wojskowej. Te wyżej wymienione przykłady wcale nie są głupie a co najmniej nadają się do wykorzystania w scenariuszu filmowym :) Jeśli uważasz, że drony nie mogłyby być niezauważone to pewnie umknęła Ci informacja, że są już „peleryny niewidki” potrafiące ukryć nie tylko człowieka (mundury) ale i czołg czy samolot . Stealth Quantum - pisał o tym Times. Jednym z elementum siania chaosu w filmie jest dezinformacja. Jest tam aż 5 wersji tego kto zaatakował - Rosjanie, Korea pn, Chiny, terroryści muzułmańscy oraz nawet atak AI (scott mówi w pewnym momencie, że boi się, że NIKT tego nie kontroluje). Ta niewiadoma to atut filmu i scenariusza, bo pogłębia atmosferę zagrożenia a dla Ciebie to jest na minus - nie dogadamy się :) fajne jedt dla mnie domyślanie się co się mogło stać zwierzętom - nadal obstawiam uszkodzenie mózgu odpowiedzialnego za orientację i nawigację (zwierząt nie śledzimy w filmie tak jak bohaterów, nie wiemy co im się stało i to jest właśnie super. Nie ma tam nawet głupawego spisku elit - to, że miliarder realizujący kontrakty dla pentagonu dosłownie na parę godzin przed wielkim cyberatakiem coś wie i spieprza swoim jetem z kraju nie jest jeszcze dowodem spisku - po prostu wie ze swoich źródeł, że pentagon uruchomił jakieś mechanizmy obronne, które zawiodły. To jest najsłabszy z Twoich zarzutów szczerze mowiąc. Jak pisałam - niedorzeczna jest katastrofa samolotu, której nie zauważają nie słyszą nawet, pozostali. Głupie jest flirtowanie Scotta ze świadomością, że żona dopiero co zginęła. Ja mam jak widać inne rzeczy do przyczepienia się :)

ocenił(a) film na 3
azja_4

No widzisz, sama zwracasz uwagę na niedorzeczności a raczej zmyłki autorów. Broń mikrofalowa czy biologiczna? - w gruncie rzeczy nie ma to żadnego znaczenia. Widz ma sobie sam wybrać. Z jakąś koherentną opowieścią nie ma to nic wspólnego. To że młodego dziabnął jakiś "kleszcz" ma takie samo znaczenie jak pistolet w szufladzie Pana Scotta. Niczemu to na dłuższą metę nie służy tylko ciągłemu mieszaniu w głowie widza. Gdyby ktoś chciał wybić populację USA nie używałby kleszczy czy mikrofali (na które najwyraźniej odporni są wszyscy za wyjątkiem jednej osoby). Są tańsze i skuteczniejsze metody masowej eksterminacji. Stealth Quantum? Nawet założywszy, że ktoś wyprodukował niewidzialnego drona to twoim zdaniem wysyłałby go na odludzie w celu serwowania mikrofal garstce ludzi z dość miernym skutkiem w dodatku? Po co i na co? To jeszcze większy absurd. Wojna ma swoją ekonomię. Nie wydaje się góry pieniędzy by osiągnąć znikomy rezultat. Bo w takiej sytuacji gdy komunikacja nie działa nie da się nawet wywołać paniki wśród cywilów. Zresztą co by miało dać sianie paniki wśród nich?

Zagadnienie niewiadomej jest istotne. Wbrew temu co sądzisz wcale nie jestem fanem racjonalizowania wszystkiego i twardego stąpania po ziemi. Zazwyczaj racjonalizacje są głupie i szkodliwe dla widowiska. Klasycznym przykładem są midichloriany w uniwersum Gwiezdnych Wojen, które zabiły całą mistykę tej serii. Problemem "Zostaw świat za sobą" jest to, że twórcy celowo wtłaczają ileś "niedopowiedzeń" czyli nieistotnych dla dalszej akcji elementów czy też zmyłek by tanim kosztem przykuć widza do ekranu. Bo widz szuka jakiegokolwiek sensu a dostaje tylko szereg niedorzeczności. Tych absurdów jest tak dużo i są tak oderwane od realiów (nawet niedalekiej przyszłości), że budzą śmieszność.

Nie zauważyłem też by zwierzęta miały problem z orientacją - one po prostu lgną do ludzi. To nie jest problem zboczenia z jakiś tras migracji dzikiej zwierzyny tylko skupiania się przy ludziach. Raczej niecodzienne zjawisko i dodajmy bezsensowne. W radiu "poinformowano" że jakaś katastrofa na południu USA miała wywołać migracje. Tylko jak szybkie są jelenie by z dajmy na to Karoliny Północnej dostać się do Nowego Jorku? Superszybkie. No i gdyby ktoś chciał osiągnąć taki skutek to po co? By wywołać zdziwienie wieśniaków? Znów dochodzimy do zagadnienia ekonomii wojny. Nie wydaje się fury pieniędzy by osiągnąć tak nędzne rezultaty. I to jest właśnie głupie - kolejna zmyłka dla widza tak jak legowisko "zboczeńca" w szopie z widokiem na sypialnię nastolatki. Nic nie znaczący element zasypywania widza pierdołami w całym szoł.

Ciekawe że odrzuciłaś teorię spisku bogaczy - w sumie bez żadnych podstaw (to tylko przeczucie wszystkowiedzącego Pana Scotta). A przecież magnat zbrojeniowy wiedział o ataku i co ważniejsze - wiedział, że USA upadną. Inaczej nie zmykałby gdzie pieprz rośnie z kasą. Musiał wiedzieć jak sprawy się potoczą bo inaczej nie współczułby tak drogiemu Panu Scottowi. To oczywiście dywagacje bez znaczenia jak wszystko co podrzucili scenarzyści widzom. Może jest jakiś spisek a może nie. Może kosmici napadli Amerykę a może nie. Itd., itp.

A "nieusłyszenie" katastrofy samolotu nie jest wcale niedorzeczne. Podobnie jak i tej wcześniejszej. To że inni bohaterowie jej nie widzą i nie słyszą z odległości kilku kilometrów jakoś zdumiewające nie jest. Wszystko zależy od ukształtowania terenu, odległości w linii prostej, zalesienia, poziomu paliwa itd. Natomiast same zachowania głównych bohaterów to inna działka. Mnie na przykład dziwowało nadstawianie karku przez Pana Scotta dla jakiegoś młodzieńca z wypadającymi zębami, z którym wymienił w życiu może kilka zdań. Bardzo dziwne zachowanie. Jak widzisz jest więcej scen do przyczepiania się. Właściwie do każdej sceny w tym filmie można się przyczepić.

ocenił(a) film na 8
de_Mont_Salvy

Już trochę na siłę wymyślasz

ocenił(a) film na 8
azja_4

boże, niesamowite że można się tak wyminąć z meritum filmu XDD to jest film o spekulatywnej katastrofie z perspektywy kompletnie bezradnych i nic nierozumiejących ludzi. Widzę stary, że gdy ja przeżywałem piekło tego chaosu razem z bohaterami i próbowałem wyobrazić sobie być w ich butach, ty siedzisz z wikipedią w komórce i jedynie interesowałeś się technikaliami wojny XD to jest film o tym jak łatwo jest rozchwiać balans twojego świata i jak niedorzecznie przerażająca potrafi być czysta izolacja informacyjna. To nie "prawdziwość" tych wojennych taktyk tworzy nastrój i przytłaczające napięcie filmu, a właśnie ta kompletna dezorientacja i niemoc wobec wielkiej niewiadomej. To to sprawia, że ludzie zatracają zmysły. Nikt nie wie co się dzieje. Wiedzą tylko że jest bardzo źle. Po prostu spróbuj spojrzeć na ten film przez pryzmat socjologii i psychologii, a nie militarystyki i nowinek technologicznych. Ja osobiście pozwalam filmowi na parę niespójności, jeżeli to nie to jest focusem filmu. A film skupia się na ludziach. Też wypatrzyłem parę rzeczy o których wspomniałeś, ale nie wpłynęły na moją imersję. Trochę pokory wobec twórców. Czy wszystko musi być dopięte na cacy?

ocenił(a) film na 8
grubyfrajer

Bez przesady z tym googlowaniem :) - o stealth quantum czytałam i oglądałam jakiś miesiąc wcześniej a o Hawanie podpowiedział mi mąż. Zgadzam się, że to uczucie dezorientacji to i niemocy to jest właśnie to, o co chodziło. To jest uczucie znane w mniejszej skali z początku covidu, mocno zintensyfikowane. Moj adwersaż z uporem pyta dlaczego tylko jednej osobie wypadły zęby - a dlaczego w covidzie jedni tracili powonienie a inni nie? To są pytania bez sensu. Po prostu twierdzę, że tak MOŻE być i film nie podający odpowiedzi tylko prowadzący widza pomiędzy możliwymi odpowiedziami, w polączeniu z tak świetną muzyką i zdjęciami jest bardzo dobrze przeze mnie przyjętą odmianą, ja za to chwalę film, a ktos inny doszukuje się w tym wady.

ocenił(a) film na 3
azja_4

Hmm, MOŻE być? No właśnie nie bardzo. Nikt nie tworzy czy nie używa jakiejś broni by MOGŁO być. Broń MA zabijać albo lepiej: trwale okaleczać ludzi by stali się ciężarem dla innych - a nie pozbawiać ząbków. Bez zębów da się żyć ale bez sprawnych nóg czy widzących oczu w warunkach wojny już nie bardzo.

Pojęcie dezorientacji rzeczywiście w tym filmie występuje. Na początku bowiem człowiek zastanawia się o co twórcom chodzi. Tylko wraz z wstawianiem kolejnych dezorientujących z założenia niedorzeczności widz już wie, że ma do czynienia z ilościowym efekciarstwem zastępującym akcję.

Proponuję żebyś porównała sobie Zostaw świat za sobą z klasykami kina katastroficznego: Płonącym wieżowcem, Tragedią Posejdona czy Trzęsieniem ziemi. Tam się buduje napięcie i strach a jednocześnie widz nie jest bombardowany głupotami. I wszystko tam jest właśnie prawdopodobne, mogło się wydarzyć, nie jest wyssane z palca czy absurdalne jak w Zostaw świat za sobą. Już wyobrażam sobie jak wyglądałby Earthquake gdyby oddać go w rączki Sama Esmaila. Charlton Heston zaraz po trzęsieniu ziemi o magnitudzie 9,9 musiałby poza walącymi budynkami, pożarami, powodzią spowodowaną zburzeniem tam wokoło Los Angeles i szabrownikami mierzyć się z tsunami (możliwe? no możliwe więc czemu nie), gradobiciem, tropikalną ulewą, zaćmieniem słońca, upałem, frontem zimna znad Alaski, erupcją superwulkanu pod Los Angeles a na końcu impaktem asteroidy w ocean tuż przy porcie. Że za dużo? Że przesyt? I o co w tym chodzi? No przecież tak MOŻE być i fest. Zawsze można wstawić jakieś tłumaczyzmy lokalnego pastora, że to Armagedon lub panjaśnienie miejscowego krawężnika, że to Ruscy zaatakowali USA. Czy jednak to by ciebie satysfakcjonowało? Nie sądzę.

Głównym moim zarzutem nie jest to czy zęby mogą wypaść czy nie pod wpływem tego czy owego albo czy sarny mogą dobiec z Teksasu w dwa dni na Long Island. Problemem jest inflacja wydarzeń. Kompletny brak wiarygodności filmu. Wymknięcie się z konwencji i to w negatywnym tego słowa znaczeniu.

ocenił(a) film na 8
azja_4

hej, jakby co to miał być komentarz do tego drugiego gościa, źle mi się kliknęło, sorka!

ocenił(a) film na 3
grubyfrajer

Z tymi nierozumiejącymi ludźmi to bym nie przesadzał. Pan Scott wie prawie wszystko. Przelewa miliony czy miliardy potentatom przekomarzając się z nimi przy tym. Zna krzywe które wszystko wyjaśniają i takie tam. To on głównie tworzy nastrój apokalipsy. Wyjaśnia ludziom świat. Jego tłumaczyzm jest dość irytujący.

Bo ta apokalipsa trochę dziwna jest. Prąd jest i woda bieżąca. Popływać można sobie w basenie, potańczyć i posączyć prosecco. Jest co prawda kilka frustrujących rzeczy, np. brak internetu i GPS co nie przeszkadza jeździć teslom na autopilocie na złamanie karku po drogach ale idzie przywyknąć.

I w tym filmie niestety nie ma nic co wymuszałoby zajrzenie do Wikipedii. Nie ma tu nic co wymagałoby wiedzy wojskowej, w szczególności dotyczącej taktyki. Do oceny wiarygodności niektórych pomysłów scenarzystów wystarczy łopatologia: wojna kosztuje i nie wydaje się kroci by wystraszyć czy nawet zabić paru cywili. Nawet syndrom hawański jest znany - wystarczy od czasu do czasu poczytać/posłuchać o aktualnych trendach wśród foliarzy.

Fajnie też byłoby obejrzeć film, dramat psychologiczny gdzie grupka ludzi przeżywa szok początku wojny. Ale państwo scenarzyści poszli w inną stronę: bombardowania widza niedorzecznościami, bełtania mu w głowie niestworzonymi rzeczami. Bo tak prościej. W co drugiej scenie muszą być niepokojące tropy. Niektóre są oczywistymi zmyłkami. Bo bardziej widza można przerazić wypadającymi zębami niż brakiem czystej wody. Choć to drugie w przypadku wojny totalnej jest na bank. Ale niestety zbyt to abstrakcyjne najwyraźniej dla publiki. Zbytnio chyba jesteśmy przyzwyczajeni że woda jest i trzeba by długo myśleć co oznacza w praktyce zniszczenie hydroforów. Łatwo jest robić ujęcie kleszcza, który może "czymś" zarazić niż pokazać ludzi umierających od zakażenia wąglikiem czy gazem bojowym. Bo te ostatnie są - jakby tu powiedzieć - definitywne i film kończyłby się po 15 min. bo na to nie ma leków nawet miejscowy prepers. Scen zawierających jakieś interakcje między bohaterami jest mało a i one potrafią być położone, np. wspomniana już scenka u prepersa.

Problemem filmu jest bowiem właśnie tanie efekciarstwo a nie głębia. I tego jakieś wynurzenia kobity co od nienawiści do ludzi przechodzi do tęsknoty za nimi czy symbolika Friendsów nie przesłonią.

ocenił(a) film na 9
azja_4

Oglądam po raz drugi i zachwycam się tym filmem.
Wszystko jest tu eleganckie i ładnie zrobione.
Gra aktorska - wyśmienita!
Kadry i zdjęcia - wysublimowane i artystowskie.
Muzyka - pasuje idealnie.
Scenariusz i suspens - dobra synchronizacja.

Rewelacyjne kino, dałem 9/10.

azja_4

"wątek lekko autystycznej dziewczynki Rose"? A co w niej było autystycznego?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones