PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=434086}

Zupełnie inne love story

Kærlighed på film
6,6 2 360
ocen
6,6 10 1 2360
Zupełnie inne love story
powrót do forum filmu Zupełnie inne love story

Ofiara w deszczu

ocenił(a) film na 8

Niezmiernie trudno znaleźć dziś w kinie coś w pełni oryginalnego. Nawet jeśli komuś uda się
ta sztuka, to jeszcze nie musi oznaczać trafienia w środek tarczy i powodów by popadać w
zachwyt, gdyż często scenariusze są kulawe, a forma ciężka do strawienia.
Ole Bornedal jednak dokonuje w swoim filmie kinowego cudu.
W takich gatunkach jak kryminał, czy thriller, o tyle trudniej ''urodzić'' coś nowatorskiego,
ciekawego oraz sensownego, ponieważ historie powinny mocno trzymać się kupy, a widz, aby
był w pełni usatysfakcjonowany, musi być dosłownie wessany przez fabułę. To twardy orzech....
''Zupełnie inne love story'' to kino, które nie tylko może spodobać się fanom wymienionych
powyżej gatunków, lecz przede wszystkim tym, którzy cenią sobie i uwielbiają klimaty
skandynawskie. Kto wie, może i ci bardziej wybredni, także docenią siłę tej duńskiej produkcji.
Na początku wszystko tu wydaje się być nazbyt fantazyjne i dosyć niejasne. Jednak z upływem
czasu puzzle zaczynają dopasowywać się kształtami, a człowiek poddaje się tejże opowieści,
jak jakiejś hipnozie.
Okazuje się, że nic tu nie jest dosłowne, i gdy zaczynamy tak prędko wszystko ''łapać'' jak bliscy
Julii i Jonasa, coraz trudniej oderwać nam wzrok od filmu, bo ciekawość ''endu'', nie jest w
stanie nam na to pozwolić.
Poza starannie poukładanym scenariuszem i retrospekcjami, w których nie nie możemy się
pogubić, w sensie, że są bardzo przejrzyście przedstawione, kolejnymi kąskami ''love story'',
są: narracja, jakże płynna, zgrabna, kapitalnie kojąca słuch, brzmiąca jak lekkość unosząca się
w powietrzu, oraz ukazanie przez reżysera i scenarzystę dwóch światów, a więc teraźniejszego
w barwach surowych i chłodnych, i tego przeszłego, niebezpiecznego, dusznego, podanego w
ognisto brudnych odcieniach. Oba te światy - czasy, doskonale się przecinają i nakładają na
siebie, co służy za meritum sprawy.
Do tego dochodzi rewelacyjna, stonowana muzyka, nadająca całości klimatu niepokoju i
tajemniczości. Wszystko kręci się wokół prawdy, która paradoksalnie wygląda zupełnie inaczej.
Jedni ją oczywiście znają, a inni dopiero muszą odkryć.
Film Bornedala portretuje ukryte fantazje, podwójną tożsamość, zderzenie marzeń z rutyną.
Niektóre sceny są bardzo realnie i niecodziennie wyrażone, a inne przesiąknięte chwytającym
za gardło dialogiem. Te pierwsze to chociażby moment wypadku, czy fragment z plaży.
Te drugie to szpitalne rozmowy z rodziną dziewczyny, konwersacje pomiędzy Jonasem, a Mette,
czy Frankiem, wreszcie wspólne spotkanie się najważniejszej trójki, gdzie słowne potyczki
Jonasa, Sebastiana i Julii, są wręcz NIESAMOWITE!
Słucha się i patrzy na ekran, siedząc jak na szpilkach.
Wisienką na tym smacznym ciastku, jest pierwszorzędne aktorstwo. Zarówno Berthelsen jak i
Lie Kaas, kreują swoje postaci doskonale. Jonas i Sebastian nie muszą nam przypaść do
gustu, ale trzeba w pełni oddać ukłony w stronę Andersa i Nikolaja za trud i naturalność, kunszt
który pokazali nam widzom, a także za emocje jakie pozostawili w naszej pamięci. Szacunek i
wielkie brawa.
Ale i pozostali spisali się przynajmniej dobrze, no może poza Rebecką Hemse, będącą w
pewnych chwilach jakby mniej skoncentrowaną na odwzorowaniu swojej postaci.
''Zupełnie inne love story'', to może i dziwny obraz, może i też trochę nieprawdopodobny, czy jak
to ujęła moja koleżanka ''pozytywnie porypany'', ale dzięki temu, jakże jest wyjątkowo
namalowany. W tym wypadku, nie tylko pudełko, ale i niespodzianka znajdująca się w jego
wnętrzu są w stanie ucieszyć widza.
Inny wymiar miłości, pokazany w różnych obliczach, a pośrodku niej piękność i tajemniczość.
Kino jakie osobiście uwielbiam. Kino jakiego życzyłbym zarówno sobie jaki i innym. Kino
jakiego jest mało, a chciałoby się więcej i więcej.
Po takim seansie, człowiekowi powraca wiara w twórców i zadowolenie, że jest jeszcze są w
stanie go czymś zaskoczyć, a pasja którą jest dla niego film/kino, to nie tylko puste słowa.
Oryginalne, klimatyczne i skandynawskie. W sam raz na wieczór, niekoniecznie w pojedynkę.
Ode mnie zyskuje zasłużone 8/10. Tylko rekomendować takie perełki.

ocenił(a) film na 7
djrav77

Jak lubisz takie "życiowe"kino to aż się dziwię,że nie obejrzałeś dotychczas:
http://www.filmweb.pl/film/Rust+and+Bone-2012-653607/friends
http://www.filmweb.pl/film/Drugie+oblicze-2012-614352/friends
Mimo,że ten mi się podobał bardzo to te dwa cenie sobie wyżej ;)

ocenił(a) film na 3
djrav77

Co do kontrastu w ukazywaniu zdarzeń przeszłych i teraźniejszych mnie bardziej podobało się wykonanie tego w Blue Valentine. W ogóle film jest dla mnie duuuużo lepszy. Co do reszty to się już wypowiedziałam i wiemy oboje, że w kwestii tego filmu raczej nie dojdziemy do porozumienia:) Dla mnie to słabszy reprezentant kina skandynawskiego bez tych wszystkich cech które tak bardzo w tym kinie cenię...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones