Trudno się nie zgodzić. Rzeczywiście, trafny opis, z którym się w 100% zgadzam, aczkolwiek widziałem jeszcze gorsze filmy wojenne.

ja jeszcze na szczęście nie widziałem gorszego. Prawdę mówiąc, trudno mi sobie to nawet wyobrazić, choć nie twierdzę, że takich nie ma. Zawsze mnie intrygowało, jak powstają takie filmy (tj. na tak niskim poziomie). Kilku kumpli z baru albo ze szkoły o ambicjach reżyserskich, choć bez zawodowego przygotowania skrzykuje się, szukają sponsora, później uczą się szybko operować kamerą, dźwiękiem itp., następnie angażują siebie i znajomych królika i ... kręcą? A to co wyjdzie wciskają wszelkim możliwym stacjom telewizyjnym za grosze? Tak to z grubsza wygląda?

No mnie też intrygowało właśnie. Pewnie jakaś grupka studentów, zapaleńców wypożycza z jakiegoś muzeum kilka strojów, broni, resztę szyje sama, poświęca pewnie na to niemałą kasę (jak na film to bardzo małą), bierze statyw, co lepszą kamerę i kręci. Zauważ, że zdjęcia w tym filmie są minimalistyczne, czyli żadnych szerokich kadrów, żadnych plenerów, tylko kilku żołnierzy zawsze z bliskiego planu itp.

Gorszy film jednak widziałem, to ten
http://www.filmweb.pl/film/Battle+Force-2012-643911

Obydwa filmy są tragiczne, ale ten drugi jeszcze bardziej, nawet ma niższą średnią.

Rzeczywiście. Ma jeszcze niższą ocenę! Dziwię się tylko tym, którzy sprzedają i rozpowszechniają takie "hity". Dzięki takim filmom takie wytwórnie jak Asylum lub SyFy kojarzone są jednoznacznie z tandetą i kiczem. To tych producentów nie obchodzi? Nie widzą związku między żałosnymi ocenami swoich filmów, a pieniędzmi, jakie na nich (nie)zarabiają? No, chyba, że nawet na takich filmach można zarobić i stąd te "ekipy filmowe" i ich pożałowania godna "tfurczość".. :-)