Historia najlepszego polskiego piłkarza trafi na ekrany

Informacja nadesłana
https://www.filmweb.pl/news/Historia+najlepszego+polskiego+pi%C5%82karza+trafi+na+ekrany-85820
Biografia najzdolniejszego przedwojennego piłkarza polskiej reprezentacji, Ernesta Wilimowskiego jest niezwykle barwna i skomplikowana, a przez to fascynująca. Oparty na niej film "Ezi" będzie kręcony od przyszłego roku.



Ernest "Ezi" Wilimowski był przed wojną był przez niektórych uważany za najlepszego piłkarza na świecie. Podczas mundialu w 1938 zasłynął 4 bramkami strzelonymi w meczu Polska-Brazylia, w wyniku czego brazylijska drużyna złożyła mu propozycję transferu, którą odrzucił po wysłuchaniu oburzonych kolegów. Grając w barwach Ruchu Wielkie Hajduki (dziś Ruch Chorzów), w 86 meczach strzelił 112 goli i znacznie przyczynił się do czterokrotnego zdobycia przez tę drużynę tytułu mistrza Polski. Wsławił się takimi dokonaniami jak np. zdobycie aż 10 goli podczas jednego meczu przeciwko drużynie Union-Touring Łódź. Sądzono nawet, że reprezentacja Polski z Wilimowskim – dwukrotnym królem strzelców – ma  duże szanse na zdobyciu mistrzostwa świata 1942. Wszyscy jednak wiemy, jak tragiczna była kontynuacja tej historii.

Wróćmy jednak do początków kariery Wilimowskiego. Urodził się w Katowicach. Syn Niemki i pasierb Polaka, po którym przejął nazwisko. Grę w 1. FC Kattowitz rozpoczął już jako jedenastolatek, w 1927. Po siedmiu latach został sprzedany do Ruchu Wielkie Hajduki, drużyny zakładanej przez powstańców śląskich, kojarzonej z opcją propolską. Dzięki swoim niebywałym zdolnościom, szczególnie zaś świetnie rozwiniętej umiejętności dryblingu, już jako osiemnastolatek trafił do reprezentacji Polski. Podbijał serca kibiców, był niezwykle skuteczny i osiągał coraz większe sukcesy.

 


Wybuch wojny przekreślił możliwość dalszej gry z białym orłem na piersi. Młody piłkarz grający w reprezentacji Polski, zaledwie 5 lat po debiucie znalazł się w niełatwej sytuacji. Po agresji niemieckiej zdecydował się podpisać Volkslistę. Wrócił do macierzystej drużyny, skąd szybko trafił do reprezentacji III Rzeszy. Określał się zresztą jako "Nie Niemiec, nie Polak, a Ślązak". Od 1940 grał w PSV Chemnitz oraz TSV 1860 Monachium. Po zmianie barw, szybko stał się rozpoznawany jako przynoszący duże sukcesy.  W pierwszym meczu granym z czarnym orłem, wbił do bramki reprezentacji Rumunii dwa gole, w tym jeden już w 3. minucie gry.

W czasach PRL Wilimowski był traktowany jako renegat, zdrajca i kolaborant. Ostry spór wokół postaci Wilimowskiego trwa zresztą do dziś. Jedni uważają go za karierowicza, który nie widział nic zdrożnego w strzelaniu bramek dla reprezentacji zbrodniczego państwa. Inni zaś podkreślają sportowy talent Eziego, tłumacząc podpisanie Volkslisty miłością do sportu, koniecznością ratowania życia i skomplikowanym kontekstem etnicznym.



Sam Wilimowski nie brał czynnego udziału w wojnie i polityce, choć trudno nie uznać  gry w reprezentacji III Rzeszy za swego rodzaju polityczne zaangażowanie. Dzięki rozmaitym koneksjom udało mu się zresztą uwolnić matkę, która za kontakty z rosyjskim żydem trafiła do Auschwitz.

Wymagało to niemałego tupetu, z którego znany był Wilimowski prawie tak jak z… mocnej głowy. Kiedy przeciwnicy z Warty Poznań próbowali uniemożliwić mu normalną grę, pojąc ogromnymi ilościami alkoholu, nie tylko jako jedyny trzeźwy złośliwie zaproponował im następną kolejkę, ale też zagrał w meczu i strzelił w nim 3 bramki., puszczając okiwanym zawodnikom ironiczne uśmiechy.

 


Fascynująca postać Wilimowskiego nie doczekała się jeszcze nawet polskiej biografii książkowej. Ruszają natomiast przygotowania do filmu w reżyserii Jarosława Marszewskiego. Zdjęcia mają rozpocząć się w przyszłym roku. Będą kręcone w Niemczech i Polsce, m.in. w Chorzowie i we Wrocławiu.  Scenariusz, napisany przez Marszewskiego z Jakubem Michalakiem i Januszem Margańskim zawiera m. in sceny rozgrywające się podczas słynnego meczu Polska – Brazylia oraz pojedynku reprezentacji III Rzeszy z Rumunią. Za kamerą stanie Piotr Sobociński jr. Nie jest znany jeszcze odtwórca głównej roli. Jak doniósł PAP, do pracy nad filmem zaproszono także piłkarzy – Zbigniewa Bońka i Włodzimierza Lubańskiego.

Zobacz więcej zdjęć Ernesta Wilimowskiego w zbiorach NAC TUTAJ: