Jak mogła wyglądać "Fantastyczna Czwórka"?

Chud.com, Cinema Blend / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Jak+mog%C5%82a+wygl%C4%85da%C4%87+%22Fantastyczna+Czw%C3%B3rka%22-113032
"Fantastyczna Czwórka" weszła do kin, a reżyser i studio wciąż zajmują się wzajemnym obwinianiem o to, kto bardziej odpowiada za kontrowersyjny efekt końcowy. Tymczasem wyszło na jaw, jak wyglądał oryginalny scenariusz filmu i jaką scenę akcji wycięto z ostatecznej wersji.


UWAGA! PONIŻEJ MOGĄ ZNAJDOWAĆ SIĘ SPOILERY!

Pod filmem podpisało się trzech scenarzystów: Josh Trank, Simon Kinberg i Jeremy Slater. W rzeczywistości to ten ostatni napisał pierwszą wersję tekstu, z którą dopiero zaczęli pracować Kinberg i Trank. Jak wyglądała ta oryginalna wizja? 

Portal birthmoviesdeath.com opublikował szczegółowe streszczenie scenariusza Slatera. I wygląda na to, że znacznie różnił się on od tego, co w końcu stworzyli Kinberg i Trank. Pierwszy akt - zanim bohaterowie zdobywają moce - jest co prawda dość podobny. Tyle że w filmie rozciągnięto go do mniej więcej 2/3 całości. A reszta jest drastycznie inna. Wystarczy powiedzieć, że Slater wplątuje w genezę Fantastycznej Czwórki nie tylko Victora von Dooma, ale również Galactusa i Mole Mana. Co więcej, zamiast niefortunnego rocznego przeskoku czasowego w tekście jest jeszcze bardziej niefortunny przeskok - bo aż czteroletni. Po upływie tego czasu Reed pozostaje w ukryciu (jak w filmie, z tą różnicą, że tutaj zbudował sobie robota Herbiego), Ben jest wykorzystywany przez wojsko (również jak w filmie), Sue pracuje w laboratorium (nie do końca jak w filmie), a Johnny jest... gwiazdą reality show (zupełnie nie jak w filmie). Potem akcja przenosi się m.in. do Latverii, gdzie władzę przejmuje Doom, i generalnie dzieje się tu więcej niż w ostatecznej wersji. Zanim dojdzie do finałowego pojedynku z Doomem, Fantastyczna Czwórka musi stawić również czoła stworzonym przez Mole Mana Moloidom. 

Wygląda na to, że Kinberg i Trank dokonali zmian w tekście z kilku względów. Przede wszystkim celowali w poważniejszą, realistyczną konwencję, której scenariusz nie zapowiada. Jest tam za to za dużo wszystkiego, więc nie obyło się bez nożyczek. Poza tym studio Fox ewidentnie chciało zaoszczędzić, stąd ograniczenie scen akcji.


Jedna z widowiskowych scen przetrwała jednak do etapu zdjęć, ale w końcu nie znalazła się w filmie w pełnej wersji (widzimy jedynie jej fragment). Chodzi o sekwencję, w której Thing na zlecenie rządu rozprawia się z grupą terrorystów w ich bazie na terenie Czeczenii. 

Dlaczego scena wylądowała ostatecznie w koszu? Studio twierdzi, że to wina Tranka, który nie mógł się zdecydować, czy pasuje ona do filmu. Reżyser z kolei twierdzi, że to wytwórnia kazała mu pozbyć się sceny, żeby ciąć koszty.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones