Wygląda na to, że "Avengers: Czas Ultrona" będzie ostatnim filmem, który wyreżyseruje dla Marvela Joss Whedon - przynajmniej w najbliższym czasie. W jednym z niedawnych wywiadów twórca podzielił się swoimi wrażeniami ze współpracy Marvel Studios. Narobił też wszystkim smaku na "Ant-Mana".
Uważam, że nie tylko był to najlepszy scenariusz, jaki miał Marvel, ale i najbardziej marvelowy spośród ich scenariuszy, wyjaśnił Whedon. Nie interesowała mnie postać Ant-Mana. Ale przeczytałem scenariusz i moja reakcja wyglądała tak: "Oczywiście! To jest tak dobre!". Tekst przypomniał mi o Ant-Manie z czasów, gdy sam czytałem komiksy. Był zuchwały, zabawny, mógł powiększać rzeczy i vice versa.
Whedon wypowiedział się też w kwestii opuszczenia filmu przez Edgara Wrighta. Nie wiem, co poszło nie tak. Ale to smutne. Bo dla mnie było oczywiste, że Marvel robi tu dokładnie to, co powinien. Jakakolwiek była natura nieporozumienia między nimi, nie rozumiem, czemu przeważyło ono nad tym, co wydawało się tak trafione. Nie powiem jednak, że to tylko i wyłącznie wina Marvela albo że to Edgar oszalał. Wydawało mi się, że różnice między nimi mogły się doskonale uzupełniać. I cóż, coś się stało.
Reżyser zaznaczył też, że jest świadom ryzyka nadmiernej serializacji, jakie wiąże się z kolejnymi produkcjami Marvela. Nieważne, do ilu istotnych wydarzeń prowadzi mój film, ma on dostarczyć kompletne doświadczenie. Jeśli mi się to nie udało, chrzanić mnie. Na tym polega niebezpieczeństwo tego typu narracji. Bardzo łatwo jest zmienić filmy kinowe w epizodyczną telewizję.
Uważam, że nie tylko był to najlepszy scenariusz, jaki miał Marvel, ale i najbardziej marvelowy spośród ich scenariuszy, wyjaśnił Whedon. Nie interesowała mnie postać Ant-Mana. Ale przeczytałem scenariusz i moja reakcja wyglądała tak: "Oczywiście! To jest tak dobre!". Tekst przypomniał mi o Ant-Manie z czasów, gdy sam czytałem komiksy. Był zuchwały, zabawny, mógł powiększać rzeczy i vice versa.
Whedon wypowiedział się też w kwestii opuszczenia filmu przez Edgara Wrighta. Nie wiem, co poszło nie tak. Ale to smutne. Bo dla mnie było oczywiste, że Marvel robi tu dokładnie to, co powinien. Jakakolwiek była natura nieporozumienia między nimi, nie rozumiem, czemu przeważyło ono nad tym, co wydawało się tak trafione. Nie powiem jednak, że to tylko i wyłącznie wina Marvela albo że to Edgar oszalał. Wydawało mi się, że różnice między nimi mogły się doskonale uzupełniać. I cóż, coś się stało.
Reżyser zaznaczył też, że jest świadom ryzyka nadmiernej serializacji, jakie wiąże się z kolejnymi produkcjami Marvela. Nieważne, do ilu istotnych wydarzeń prowadzi mój film, ma on dostarczyć kompletne doświadczenie. Jeśli mi się to nie udało, chrzanić mnie. Na tym polega niebezpieczeństwo tego typu narracji. Bardzo łatwo jest zmienić filmy kinowe w epizodyczną telewizję.
powiązane artykuły
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
