Najlepsze filmy o robotach. Top 15 filmów, które warto obejrzeć

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Najlepsze+filmy+o+robotach.+Top+15+film%C3%B3w%2C+kt%C3%B3re+warto+obejrze%C4%87-143012
Najlepsze filmy o robotach. Top 15 filmów, które warto obejrzeć
źródło: Materiały prasowe
Robot jaki jest, każdy widzi. A jednak imię filmowych robotów brzmi "milion". Jakie były najlepsze filmy o robotach? Które filmowe roboty rzuciły świat na kolana? Zobacz top, w którym wybieramy najlepsze filmy z robotami w roli głównej.

RANKING NAJLEPSZYCH FILMÓW O ROBOTACH



"Film o robotach" to żaden gatunek filmowy. Bądź co bądź, robot robotowi nierówny, więc na naszej liście znajdziecie filmy o walkach robotów i filmy o filozofii robotów, filmy z robotami na pierwszym i na drugim planie, produkcje całkowicie oryginalne oraz filmy zrealizowane na podstawie powieści. Nie zabraknie zarówno produkcji czysto gatunkowych, jak i filmów artystycznych. Od "Terminatora 2" do "RoboCopa", od "WALL-E'ego" do "Bumblebee", od "Pacific Rim" po "Ja, robot".

Temat jest nośny, a przykładów nie brakuje. Dla ścisłości zaznaczymy tylko, że stosowaliśmy możliwie szeroką definicję "robota". Postanowiliśmy zrezygnować z uwzględnienia "Łowcy androidów", stawiając na widoczne w kadrze śrubki i inne metalowe części. 

Zobacz top, w którym wybieramy najlepsze filmy o robotach:

Komponując top pod tytułem "filmy o robotach" nie można pominąć klasyki. W nakręconym na podstawie powieści Thei von Harbou filmie "Metropolis" Fritza Langa pojawia się jeden z pierwszych robotów w historii kina: mechaniczny duplikat robotnicy Marii. Lang nie tylko kręci film w czerni i bieli, ale też pracuje na kontrastach: przeciwstawia sobie proletariat i klasę panującą, robot - ników i robota. "Metropolis" to historia, której antyautokratyczne i antykapitalistyczne tony potrafią zabrzmieć aktualnie również dziś. Powodem, dla którego wciąż wracamy do filmu Langa, pozostaje jednak jego sugestywna wizja: tyleż dystopijnego, stechnicyzowane społeczeństwa, co jego wytworu: robota.


W filmie "Mitchellowie kontra maszyny" życie pewnej nietypowej rodziny staje na głowie, gdy wszyscy trafiają w sam środek apokalipsy robotów i niefortunnym trafem stają się ostatnią nadzieją ludzkości. Robot jest tu metaforą czyhającej za rogiem zdehumanizowanej przyszłości, symbolizuje świat zer i jedynek, w którym nie ma miejsca na emocje. Pięknie kontrastuje z nim urocze nieogarnięcie tytułowych Mitchellów. Ale to rodzina tak sympatyczna i inkluzywna, że nie zamyka przed nikim drzwi. Mitchellowie nie wykluczają: roboty też są mile widziane.


Filmy o robotach nie muszą być koniecznie czystą rozrywką. "Daft Punk's Electroma" to film o robotach w stylu arthouse. Oto tragiczna historia dwóch robotów marzących o człowieczeństwie. Bliżej stąd do slow cinema, awangardy i poetyki wideoklipu niż klasyki gatunku SF. Grani przez dwóch Francuzów z grupy Daft Punk bohaterowie snują się w pustynnej scenerii USA podejmując desperackie próby upodobnienia się do ludzi, ich misja skazana jest jednak na porażkę. "Electroma" to opowieść o gorzkim rozdźwięku między rzeczywistością a marzeniami, między społeczeństwem a jednostką, między robotem a człowiekiem. Nie ma lekko. Świat przynosi wiele rozczarowań - nawet kiedy jesteś robotem.


Johnny 5 to cybernetyczny odpowiednik E.T. i bezpośredni filmowy przodek WALL-E'ego. "Krótkie spięcie" ma oczywiście swoje gwiazdy - to Steve Guttenberg i Ally Sheedy, oboje u szczytu sławy. W filmie Johna Badhama najważniejszy jest jednak wynaleziony przez wojskowych naukowców robot, który zostaje porażony piorunem, zyskuje wolną wolę i ucieka z bazy. Chociaż nazwano go cyfrą, robot numer 5 ma nieodparty ekranowy urok. Raz słucha przebojów w radiu, raz naśladuje Johna Travoltę. Kto powiedział, że charyzma jest zarezerwowana dla homo sapiens?


"Giganci ze stali" to nominalnie film o walkach robotów, ale w rzeczywistości solidny kawał kina familijnego. Charlie (Hugh Jackman), zajmujący się organizowaniem nielegalnych pojedynków robotów, odkrywa, że ma 11-letniego syna. Chłopak przekonuje ojca do wzięcia udziału w mistrzostwach walk cyborgów. Roboty są tu oddelegowane do drugiego planu, nikt tu nie dyskutuje na temat ich emocjach bądź osobowości. Robot jest tu po prostu atrakcyjną zabawką. Raz: ma dobrze wyglądać i dwa: dobrze walczyć. Ale to zabawka, która pozwala też zbudować pomost między ojcem a synem. Odświeżające podejście w zalewie filmów, w których roboty stanowią bezwzględne zagrożenie dla gatunku ludzkiego. "Giganci ze stali" przypominają, że roboty bywają czasem po prostu fajne.


Facet znajduje szczątki robota, które ofiarowuje w prezencie swojej dziewczynie. Nie wie jednak, że to śmiercionośny prototyp robota bojowego. Takie niespodzianki czekają ludzkość tylko wtedy, gdy za oknem straszy świat przyszłości po zagładzie nuklearnej. "Hardware" Richarda Stanleya to film, który pięknie przenosi na ekran poetykę gatunku znanego jako cyberpunk, ubierając go w pożyczoną od Dario Argento poetykę barokowego horroru. Starcie ludzi z krwiożerczym robotem przypomina tu skąpany w "głębokiej czerwieni" koszmar. Właśnie takie filmy zasłużenie zyskują status kultowych. Kto widział "Hardware" raz, nie zapomni go nigdy. Zobacz sam, zobacz sama.


Każda top wyliczający filmy z robotami byłby niekompletny, gdyby zabrakło w nim choćby wzmianki o Transformerach. Spora część aktorskiej serii "Transformers" plasuje się jednak poniżej poziomu żenady (przypomnijcie sobie choćby "Zemstę upadłych"), stawiamy więc na sympatyczny spin-off o przygodach równie sympatycznego żółtego robota. Bumblebee jest tu uroczy niczym Wall-E, a schematowi "robot zaprzyjaźnia się z dziewczyną" trudno cokolwiek zarzucić - zwłaszcza kiedy jest wygrany tak wdzięcznie. Osadzenie tej historii w USA lat 80. pozwala też podkreślić fakt, że reżyser Travis Knight pięknie kontynuuje Spielbergowską tradycję. "Bumblebee" to przecież nowa przygoda w stylu - dość już, bądź co bądź, starego - Kina Nowej Przygody. Najlepszych robotów rdza się nie ima.


Nie sposób mówić o robotach, nie wypowiadając nazwiska Isaaca Asimova. Zrealizowany na podstawie jego książek "Ja, robot" jest jednak luźną adaptacją, która zamiast namysłu nad napięciami na linii roboty-ludzkość preferuje standardowy spektakl kina gatunku. W roku 2035 roboty pomagają ludziom w codziennym życiu. Gdy ginie twórca zaawansowanego modelu, detektyw Del Spooner (Will Smith) podejrzewa, że zabiła go maszyna. Etyka robotów buduje jedynie drugi plan dla pościgów i eksplozji, ale wizja przyszłości rozsnuta przez Aleksa Proyasa pozostaje sugestywna.


Kino raz nas robotami straszy, raz każe się z nimi zaprzyjaźniać. "Chappie" leży zdecydowanie na tym drugim biegunie. Kradzież policyjnego robota przez ulicznych gangsterów staje się bowiem początkiem historii o meandrach wychowania. Reżyser Neill Blomkamp opowiada o robocie w fazie kształtowania osobowości, zadając pytania o człowieczeństwo maszyny, o definicję świadomości i o mechanizmy ewolucji. Drobiazgowo odmalowany świat przyszłości odmalowany jest z Blomkampowską patyną, ale jest tu również element frajdy, który wnoszą tyleż członkowie grupy Die Antwoord, co grający tytułowego robota Sharlto Copley. Efekt to film może i o robocie, ale z prawdziwym serduchem.


"Ex Machina" to produkcja science-fiction typu raczej filozoficznego niż spektakularnego. Obecność robota jest tu przede wszystkim wyzwaniem intelektualnym i prowokuje pytania o istotę człowieczeństwa i etykę sztucznej inteligencji. Reżyser Alex Garland fascynująco inscenizuje dysonans poznawczy spotkania z robotem. Stworzona przez genialnego naukowca Ava łączy w sobie elementy ludzkie i nie-ludzkie, to w połowie Alicia Vikander, w połowie efekt specjalny (nagrodzony zresztą Oscarem). Dla fanów testów Turinga, intelektualnych zagwozdek i dobrego kina.


Kiedy Ziemia zostaje zaatakowana przez potężne monstra, do roboty muszą wkroczyć... gigantyczne roboty. "Pacific Rim" to opowieść o tym, że ostatnią nadzieją ludzi są monstrualne żelazne kolosy. I nieważne, czy pochodzą akurat z USA, Rosji, Chin czy Australii - grunt, że potrafią sprzedać napastnikom tytanowego prawego sierpowego, raz za razem. Oto opowieść o przyszłości, w której ludzkość jednoczy się, by zrealizować marzenie każdego 7-latka: zainscenizować walkę między wielkimi robotami i wielkimi potworami. Na szczęście reżyser Guillermo Del Toro ma wystarczająco wyobraźni i rzemiosła, by ten spektakl sięgnął wyżyn gatunku.


Gdzie kończy się człowiek a zaczyna robot? Opowiadający o tytułowym policyjnym cyborgu "RoboCop" bierze temat z podręczników filozofii i robi z niego temat dla kina gatunku: brutalny film policyjny spotyka tu satyrę science-fiction. W produkcji Paula Verhoevena oglądamy ponurą wizję korporacyjnej przyszłości USA, zamieszkałej przez odhumanizowanych ludzi oraz cyborga walczącego o zachowanie resztek człowieczeństwa. Jego specjalność to może brudna robota, ale RoboCop ma czyste serce. Oto kowboj przyszłości, bohater na miarę cyberpunkowego westernu.


Kto powiedział, że film o robocie nie może być wzruszający? Nakręcony na podstawie powieści Teda Hughesa "Stalowy gigant" opowiada o młodym chłopcu, który zaprzyjaźnia się z pozaziemskim robotem, którego chce zniszczyć rząd USA. Brad Bird bierze na warsztat temat "natura kontra wychowanie" i pokazuje, że roboty - wbrew uprzedzeniom wielu ludzi - mogą (zupełnie nie w stylu robotów) uosabiać to, co w ludzkości najlepsze. Animowana produkcja, która składa hołd tradycji gatunku SF, ale pozostaje aktualna i uniwersalna. Warto obejrzeć choć raz.


Ekranowych robotów było wiele, ale Terminator jest jeden, nawet jeśli towarzyszy mu odwieczny dylemat kinomana: "Terminator" czy "Terminator 2: Dzień sądu"? Top rządzi się jednak swoimi zasadami, a "dwójka" to po prostu lepszy film o robotach: bądź co bądź klasyczny T-800 (Arnold Schwarzenegger) musi stawić tu czoła "lepszemu modelowi" T-1000 (Robert Patrick). James Cameron łączy spektakl efektów specjalnych z opowieścią o nietypowej rodzinie, no i przewrotnie odpowiada na pytanie: jak uratować świat i uniknąć ponurej przyszłości, w której ludzkość dostała w prezencie od robotów Apokalipsę? Proste: najlepiej zaangażować do pomocy robota.


Ziemię opuszczoną przez ludzi próbuje uprzątnąć uroczy robot WALL-E. Pewnego dnia na planetę przybywa EVE – przepiękna, nowoczesna maszyna, która szuka oznak życia. Produkcja studia Pixar to na poły ponura, na poły optymistyczna wizja naszej przyszłości, a także wzruszająca opowieść o tym, że i między robotami może rozwinąć się najprawdziwszy romans. Wall-E to mały robot, ale "WALL-E" to wielki film na niejeden wielki temat: zarazem ambitny i zabawny, inteligentny i emocjonalny, kłaniający się klasyce gatunku i wytyczający ścieżkę dla kina przyszłości. Studio Pixar nie schodzi poniżej pewnego poziomu i nie raz dawało nam arcydzieła, tym razem jednak podniosło poprzeczkę. Aż chce się powiedzieć - dobra robota.


Czy w naszym rankingu znalazły się Wasze ulubione filmy z robotami? O jakim filmie zapomnieliśmy? Piszcie w komentarzach, jakie filmy o robotach zapisały się w Waszej pamięci!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones