Ikona krytyki filmowej,
Roger Ebert, nie żyje. Najbardziej wpływowy amerykański krytyk zmarł wczoraj po wieloletniej walce z rakiem tarczycy. Miał 70 lat.
Chorobę zdiagnozowano u
Eberta w 2002 roku. Mimo wielu późniejszych komplikacji nie przerwał pracy. Wciąż recenzował filmy dla Chicago Sun-Times (w przyszłym tygodniu rusza archiwum online z jego pracami), pisał też i planował kolejne książki. Masowa amerykańska publiczność pokochała
Eberta za jego wspólne występy z
Gene'em Siskelem, z którym ścierał się na antenie przez 23 lata, aż do śmierci
Siskela w 1999 roku (później zastąpił go
Richard Roeper). Podczas swojej kariery
Ebert napisał 15 książek, jego teksty ukazały się w ponad 200 mediach amerykańskich i zagranicznych. Był też jedynym krytykiem filmowym nagrodzonym za swoją pracę Pulitzerem. W jego biografii znalazło się nawet miejsce dla romansu z Hollywood - w 1970 na ekrany wszedł film
Russa Meyera "Poza doliną lalek" na podstawie jego scenariusza.
Śmierć krytyka wstrząsnęła dwoma pokoleniami fanów, a także twórcami filmu dokumentalnego o życiu
Eberta, realizowanego na podstawie jego pamiętników
"Life Itself". Reżyser, nominowany do Oscara
Steve James, zapowiedział na Twitterze: "Jesteśmy zdruzgotani, ale będziemy kontynuować, nie przerwiemy prac". Producentami obrazu pozostają
Martin Scorsese i
Steve Zaillian.